Bałagan z MPZP
Polska jest krajem, w którym ilość procedur administracyjnych i czas oczekiwania na poszczególne decyzje w zakresie realizacji inwestycji budowlanych stawiają nas na szarym końcu w rankingach przebiegu procesu inwestycyjnego. Dodatkowym utrudnieniem jest brak dla wielu regionów MPZP.
MPZP, czyli Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego reguluje kwestie przeznaczenia danego terenu pod konkretny rodzaj inwestycji. Są tereny z nich wyłączone lub takie, na których można wybudować dany budynek tylko jeśli projekt obiektu komercyjnego będzie spełniał szereg wymogów. Gminy, które nie posiadają MPZP działają na podstawie wydawanych decyzji o Warunkach Zabudowy (WZ).
Naturalnym kierunkiem w celu usprawnienia procesu wydawania pozwoleń na budowę i planowania inwestycji jest opracowanie MPZP tak, gdzie go jeszcze nie ma. W ostatnim czasie kilka dużych polskich miast podjęło się tego zadania. Konsekwencje były jednak inne niż spodziewane – niestety negatywne. Wynika to z faktu, że MPZP były opracowywane najprawdopodobniej w pośpiechu, bez należytej skrupulatności a przede wszystkim szczegółowego uwzględnienia aktualnie wydanych Warunków Zabudowy. Istnieje duża liczba przypadków, gdy nowy MPZP jest sprzeczny z wydanymi wcześniej Warunkami Zabudowy. To z kolei generuje lawinę wniosków o odszkodowanie składanych przez inwestorów w związku z poniesionymi już nakładami na realizację budowy obiektu. Miasta zatem zamiast usprawnić pracę urzędów i wesprzeć rozwój inwestycji wstrzymują je a do tego narażają się na konieczność wypłacenia ogromnych kwot odszkodowań. Przykładem jest Poznań, a narażone na to są również Kraków czy Łódź, które nie mają opracowanych MPZP dla sporej części terenu należącego do miasta.
źródło fot.: sxc.hu