Droga przy domu: próg czy zwężenie?
Niestety, garb okazuje się bronią obosieczną. Pomijając już kwestie prawne (samowolna ingerencja w profil drogi!) i ryzyko zniszczenia powierzchni jezdni przy samowolnej budowie progu – poważnym mankamentem sięgania po taką konstrukcję są wstrząsy i hałas hamujących samochodów. Jeszcze gorsze jest to, że każdy kierowca – niekoniecznie pirat drogowy – zwolniwszy przed progiem, nieuchronnie przyspiesza po jego szczęśliwym przejechaniu. To zaś oznacza – najpierw chmury pyłu uwalnianego z klocków hamulcowych i opon, następnie zaś wielokrotnie większą podaż spalin. Oczywiście, docelowo zanieczyszczenia takie uderzają we wszystkich – w pierwszej jednak kolejności w mieszkańców domów jednorodzinnych położonych tuż obok progu.
Jak spowalniać wandali? Rozwiązań pośrednich, skutecznych, a mniej inwazyjnych, jest znacznie więcej, a ich istotą powinno być raczej występowanie czynnika STALE spowalniającego w miejsce spowalniaczy epizodycznych, wywołujących u kierowcy reakcję typu „zwolnienie / przyspieszenie”. Ideałem byłoby już na etapie budowy domu zaprojektowanie jezdni z środkowym pasem brukowanym (takie rozwiązania są już stosowane również w Polsce) lub biegnącej slalomem (tzw. esowanie pasów ruchu).
Jeśli jednak nie jest to w gestii właściciela pojedynczej posesji, zawsze pomyśleć można o innych technikach: o progach z zawiasem (w środku znajduje się amortyzator o parametrach tak dobranych, że próg spłaszcza się przy powolnym przejeździe, a pozostaje wypukły przy przejeździe z większą prędkością), spowalniaczach zbudowanych z kilkunastu niepowiązanych zwykle elementów lub tzw. pinezce – wypukłości instalowanej na niewielkim nawet skrzyżowaniu. Najtańszą zaś inwestycją, na którą stać każdego właściciela domku, a która ułatwi życie i jemu, i kierowcom, jest zakup puszki farby odblaskowej i odświeżenie pasów na progu: z daleka widoczny, zmuszać będzie do ostrożnego hamowania. (ws)