Jak rozłożyć skrzydła
Rodziny powiększają się, na szczęście zwykle bez oglądania spotów o królikach w rodzaju tego, jaki zafundowało nam ostatnio Ministerstwo Zdrowia. Jak pomieścić się w domu jednorodzinnym i czy da się zamówić projekt, który przewidywałby kolejne etapy rozbudowy w miarę potrzeby? Czy dom jednorodzinny może się „składać” i „rozkładać” jak namiot, do którego dokładamy werandę, albo sławetna meblościanka Kowalskich?
Oczywiście – prawie zawsze możliwa jest „dobudówka”, choć czasem mogą ją ograniczać rozmiary działki, a zawsze wymagane jest jej zgłoszenie do odpowiednich instancji nadzoru budowlanego. Mamy zresztą, jako naród, sporą tradycję „dobudówek”, nie tylko w warunkach powojennej biedy: dwory szlacheckie przez stulecia rozrastały się według tej formuły, mnożąc przybudówki gospodarcze i pokoje gościnne w głąb i na boki od sieni i komnat reprezentacyjnych.
W ostatnich latach, wobec kłopotów z miejscem mieszkalnym, na Zachodzie rośnie liczba pomysłów na lepsze wykorzystanie przestrzeni: antresole, rozkładane lub wielofunkcyjne meblościanki i regały przeżywają renesans. Ale Checa Romero, architekt spełniający się od lat w Londynie, postanowił sięgnąć po wszelkie możliwe środki (ma trzy córki, to wiele tłumaczy) i jednorodzinny dom wzniesiony dla swojej partnerki w latach 80., który w oryginale liczyć 55 m.kw. powierzchni, powiększył do 135 m.kw. Wzrost o 145%, to jest coś!
Jak deklaruje architekt, rozbudowywał dom w trzech wymiarach i w sześciu kierunkach: nadbudówka pojawiła się na poddaszu, płytkie podpiwniczenie zmienione zostało w pełnowymiarową piwnicę, z trzech stron budynku pojawiły się „wysuwane” daszki, z czwartej – rozkładana weranda. Znikła też większość ścian wewnętrznych, a w dachu pojawiły się dodatkowe okna, za sprawą których do wnętrza trafia dodatkowe światło, odbijające się od pomalowanych na biało ścian. I właśnie od tego ostatniego posunięcia, choć zwiększa ono powierzchnię domu tylko optycznie, możnaby zacząć..