Makabryła w Kwidzyniu
Przytłaczająca budowla ze ślepymi, wychodzącymi na ulicę ścianami, których nie ożywiają pstrokate barwy, to niekwestionowany faworyt jednego z kilku konkursów na najbrzydszą realizację architektoniczną w Polsce. Na drugi z kolei koszmarek, czyli „Frygę” Maurycego Gomolickiego – barwną instalację postawioną na placyku / rondzie w zaniedbanej dzielnicy Szczecina – oddano zaledwie 15 proc. głosów.
Czy po dziesięciu latach na poły żartobliwego konkursu na „Makabryłę” można już ocenić, co Polacy szczególnie krytykują w projektach domów mieszkalnych, centrów handlowych i hoteli? Jeśli przyjrzeć się laureatom – domy mieszkalne na krakowskim Zakrzówku (2009), dach strefy VIP z blachy falistej na stadionie w Radomiu (2012), galeria handlowa Poznań City Center (2013) czy właśnie Kwidzyn – widać, że oceniających projekty szczególnie razi ostentacyjne zaniżanie kosztów, sięganie po rozwiązania i materiały, kojarzące się z prowizorką, brak starań o wkomponowanie projektu centrum handlowego w otoczenie.
Z drugiej strony – wśród laureatów znalazły się też rozwiązania ekscentryczne (Nowy budynek TVP, nadbudowa secesyjnej kamienicy, tegoroczna „Fryga”), których twórcom wyraźnie zależało bardziej na rozgłosie i oryginalności niż na funkcjonalności, celowości i właściwej kompozycji projektu. To dwa bieguny, między którymi poruszają się dzisiejsi designerzy.
Inwestorzy, którzy stoją za budową Centrum Handlowego w Kwidzyniu mogą się czuć doraźnie usatysfakcjonowani: mieszkańcy dwóch otoczonych przez galerię kamieniczek zapewne rychło się wyprowadzą, możliwe stanie się więc przejęcie gruntu i rozbudowa standardowej galeryjnej konstrukcji. Rozbiórka tego rodzaju rozwiązań jest jednak równie łatwa: można mieć nadzieję, że w perspektywie dziesięciu lat Kwidzyn doczeka się projektu prestiżowego centrum handlowego odpowiednio wkomponowanego w tkankę miasta. (ws)