Mechatronika
Że w lesie jest świeże powietrze, wiedzą wszyscy, ale jak przekłada się to na warunki i czystość powietrza w domu jednorodzinnym? Czy można coś zaprojektować w tej kwestii? Jak dotąd, drzewka w donicach były oznaką prestiżu, a dziesiątki doniczek na szafkach, półkach i gerydonach – dowodem rozmachu pani domu i cierpliwości jej męża. Co kilkanaście lat pojawia się kolejna plotka o roślinie doniczkowej „czyszczącej powietrze z kurzu”, i botanicy muszą ją żmudnie dementować. Czy są rośliny, które w wymierny sposób poprawiałyby jakość powietrza w swoim bezpośrednim otoczeniu i czy można uwzględnić ich obecność w projekcie domu?
Nie mogą to być drzewka pomarańczowe, paprotki ani „skrzydłokwiaty”: rośliny, które przed 10 laty stały się w Polsce fundamentem fortuny wielu szklarniowców, zanim okazało się, że wbrew pogłoskom nie pochłaniają kurzu. A jeśli tak, na co stawiać?
Na eko-targach w Europie od dwóch lat furorę robi projekt „City Tree” niemieckiej (dortmundzkiej) firmy Green City Solutions. Jej projektanci nasadzili w panelu kilka gatunków mchu które, jak deklarują, oczyszczają powietrze wokół z siłą 270 drzew, mieszcząc się na dwóch metrach kwadratowych. Mchy, umocowane na panelu, na którym zespół czujników mierzy wilgotność, nasłonecznienie i inne parametry – i fotosyntetyzują.
Zbyt piękne, aby było prawdziwe? Green City Solutions wznieśli już co prawda swoje panele m.in. w Paryżu i w Oslo, ale wydajność tych rozwiązań nadal badana jest przez botaników, zaś ich długoterminowa opłacalność – przez audytorów: jeśli bowiem doliczyć koszt czujników, mechanizacji urządzeń podlewających, etc., może się okazać, że łatwiej jest zasadzić lipowy zagajnik.
Jeśli jednak nabywcom chodzi o oczyszczenie i natlenienie powietrza w zamkniętej przestrzeni – tylko City Tree. Efektowne, modne, eko – i kot nie strąci doniczki! [ws]