Platońska altana
Czy altany, budowane w pobliżu domu, zawsze muszą wyglądać jak nieco toporna praca na zaliczenie z ciesiołki? Mocne filary, ukośne zadaszenie, dużo desek pracowicie zbitych hufnalami – oczywiście, to się trzyma, ale altana nie musi przecież tak wyglądać. Tym, którzy gotowi są posiedzieć ciut dłużej nad projektem domu i ogrodu, warto podsunąć myśli o altanie zbudowanej z wykorzystaniem wiedzy o kopułach geodezyjnych.
Tego rodzaju rozwiązania na papierze znane są od dwóch tysiącleci. W praktyce – pojawiły się dopiero przed nieco więcej niż pół wieku temu, w czasach, gdy rozpoczynała się zawrotna kariera Buckminstera Fullera. To on jako pierwszy zaczął wznosić „kopuły” nowej generacji: półkoliste, samonośne, tanie budynki, odtwarzające powierzchnię kuli za pomocą ażurowych pięciokątów i sześciokątów podzielonych na trójkąty.
W niektórych, szczególnych przypadkach, jak na przykład planetariów i hal ekspozycyjnych, konieczność wzniesienia wielkiej, zadaszonej przestrzeni bez wewnętrznych wsporników była wręcz oczywista. W innych – stwarzała po prostu nowe możliwości. Korzystały z nich rzesze inwestorów i projektantów: na przełomie XX i XXI wieku trudno było o kryty stadion, basen i halę targową, która nie stanowiłaby samonośnej konstrukcji wzniesionej w duchu Fullera.
Tyle, że w podobny sposób i z wykorzystaniem tego samego instrumentarium można wznieść również alatanę ogrodową: łącząc kolejne trójkąty (jedyne sztywne trójkąty, jakie zna geometria) z drewnianych żerdek na obwodzie koła.
Malowniczo, mistycznie, lekko i ekologicznie. I tanio!