Podniebny wyścig trwa
Nowoczesne technologie pozwalają na budowanie coraz to wyższych budynków w tempie, które jeszcze w dwudziestym wieku inżynierowie uznaliby za niemożliwe do osiągnięcia. Korzystają na tym kraje rozwijające się, w których ambicje często biorą górę na ekonomicznym rozsądkiem. Super-wysokościowce stały się symbolem prosperity i rosnącej potęgi gospodarczej dla wielu krajów, w szczególności Zatoki Perskiej i Chin. Obecnie miano najwyższej budowli na świecie dzierży miano. Ten wieżowiec położony w Dubaju, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich ma 828 m wysokości, jego budowa trwała 5 lat i została ukończona w 2009 roku. Koszt to bagatela 1,5 miliarda dolarów. Burj Khalifa ma 163 piętra, na które dowożeni są ludzie za pomocą 58 wind. W budynku są 24,348 okna, które mają łączną powierzchnię ponad 120.000 m2. Szacuje się, że obecnie ~80% jego powierzchni jest wynajęte.
Dla porównania na zachodniej półkuli najwyższym budynkiem jest One World Trade Center w Nowym Jorku, który powstał na miejscu zniszczonych przez ataki terrorystyczne z 11 września wież WTC. Budynek ma 1776 stóp wysokości (541m) co jest symbolicznym odwołaniem do Deklaracji Niepodległości uchwalonej w 1776 roku. Koszt budowy to 3,9 mld dolarów, a jednym z autorów projektu jest znany w Polsce architekt Daniel Libeskind (zaprojektował wieżowiec Złota 44 w Warszawie).
Tradycyjnymi lokalizacjami dla wieżowców są zazwyczaj dzielnice finansowe wielkich metropolii. W Stanach Zjednoczonych jest to oczywiście nowojorski Manhatan, w Europie londyńskie City. Na wschodniej półkuli wielką rolę odgrywa dzielnica Pudong w Szanghaju (tutaj operuje chińska giełda), w której rośnie las super wysokich wieżowców. Niedługo zakończy się budowa Shanghai Tower, który będzie miał 632 m wysokości. Jako ciekawostkę warto podać, że budynek zawiera całą gamę pro ekologicznych rozwiązań. Blisko szczytu wieży zlokalizowane są turbiny wiatrowe mogące wygenerować 350,000 kWh energii rocznie, a klimatyzacja i wentylacja w budynku korzystają z geotermalnych źródeł energii. Koszt budynku to 2,4 mld dolarów, projekt powstał w amerykańskiej pracowni Gensler, a zespołem kierował Chińczyk Jun Xia. Oprócz Shanghai Tower do najsłynniejszych wysokościowców w dzielnicy Pudong możemy zaliczyć Oriental Pearl Tower, Jin Mao Tower, czy Shanghai World Financial Center.
W Azji rosną aspiracje nie tylko Chin, wzrastająca potęga ekonomiczna Korei Południowej uwidacznia się w nowych superwysokich wieżowcach, w trakcie budowy jest Lotte Tower w Seulu, który ma mieć 555 m wysokości. Inwestorem jest jeden z największych koreańskich czeboli - Lotte Group. Za projekt odpowiada nowojorskie biuro KPF (Kohn Pedersen Fox Associates). Według planu na pierwszych sześciu piętrach będą lokale komercyjne, od siódmego do sześdziesiątego biura, a powyżej sześdziesiątego mieszkania. Co ciekawe będzie to pierwszy tego typu budynek w Korei, a deweloper zobowiązał się pokryć koszty przebudowy pasa startowego lotniska tak, by Lotte Tower nie zgrażał ruchowi lotniczemu.
Nie wszystkie projekty centrów finansowych są udane i ekonomicznie opłacalne. Od 1992 r. powstaje Międzynarodowe Centrum Biznesu w Moskwie, które miało stać się konkurencyjną dla Manhatanu czy Londyńskiego City. Jej planowany koszt budowy to 12 mld dol. Stoją w niej cztery z pięciu najwyższych drapaczy chmur w Europie. Problem w tym, że nie przyciąga ona biznesu i 45% przestrzeni pozostaje niewykorzystana. Obecnie w jednym z wysokościowców studenci założyli tani hostel.
Polska w podniebnym wyścigu nie uczestniczy, drapacze chmur w naszym kraju można policzyć na palcach jednej ręki. Najwyższym budynkiem jest wciąż Pałac Kultury i Nauki wzniesiony w 1955 roku mający 237 m wysokości. Na drugim miejscu jest wybudowany w 2015 r. Warsaw Spire liczący 220 m, a na trzecim wrocławski Sky Tower 212 m.
fot: Joe Mabel - Flickr, Wikimedia, CC BY-SA 2.0
fot: J. Patrick Fischer Wikimedia, CC BY-SA 3.0
fot: Massyparcer, Wikimedia,CC BY-SA 4.0
G.S