Pomaluj mi świat grafenowo
Mleczko wapienne znane było od zawsze – i uważane w pierwszym rzędzie za materiał dezynfekcyjny lub za farbę dla biedoty. „Too proud to whitewash – too poor to paint” – mawiano dawniej na Dzikim Zachodzie.
Wszystko jednak zmieniło się, gdy okazało się, że do roztworu wodorotlenku wapnia w wodzie można dodać grafen – substancję dekady, płaty złożone z połączonych cyklicznie atomów węgla, mające grubość jednego atomu.
Po co takie posunięcie? Nie dla czczej zabawy. Farba wapienna z dodatkiem grafenu nabiera nowych właściwości: nie tylko lepiej przylega do podłoża, przez co okazuje się bardziej wydajna (litr farby wapienno-grafenowej starcza na nałożenie dwóch warstw na 16 m.kw.), ale przede wszystkim w fantastyczny sposób poprawia właściwości energetyczne domu: wypromieniowywanie ciepła przez ściany staje się odtąd niemal trzykrotnie mniejsze!
Na tym nie koniec: grafen czyni cienką warstwę mleczka wapiennego znacznie bardziej wytrzymałą niż dotąd i odporną na uszkodzenia mechaniczne. Jedno malowanie starcza na kilkanaście lat. A ponadto – jak zauważa producent – wyżarzany dla potrzeb produkcji farby wodorotlenek wapnia skutecznie absorbuje dwutlenek węgla z atmosfery!
Produkowane na razie tylko w Hiszpanii farby grafenowe to na razie materiał budowlany z górnej półki. Ale w ciągu dekady może się okazać bezkonkurencyjny. [ws]