Porażka programu MDM
Minął rok od wprowadzenia nowego rządowego programu MDM czyli Mieszkanie dla młodych, który zastąpił popularny i pozytywnie oceniany program Rodzina na Swoim. Nadzieje były spore, spekulowano kiedy wyczerpie się pula 600 milionów złotych przeznaczona na dopłaty w 2014 r.
Rzeczywistość okazała się brutalna, a MDM okazał się jednym z większych rządowych niewypałów. Bank Gospodarstwa Krajowego przyjął w pierwszym roku działania programu 16 tysięcy wniosków o preferencyjny kredyt na sumę 366 mln złotych, z tego na 2014 rok na sumę 207 mln złotych. Oznacza to, że w 2014 r. niewykorzystane zostało aż 400 mln złotych.
Autorzy MDM liczyli na szczególnie na młode małżeństwa z dziećmi, które mogły liczyć na dofinansowanie w wysokości od 15 do 20% wartości mieszkania. Jak się okazało udział rodzin wielodzietnych (z trójką lub więcej dzieci) w programie wyniósł zaledwie 0,28%! Co jest doprawdy szokującym wynikiem. Nieco więcej umów podpisały rodziny z dwójką dzieci - około 3%, a posiadających jedno dziecko 16,5%. Co ciekawe z MDM nie skorzystała ani jedna osoba samotnie wychowująca dwójkę lub więcej dzieci. Największą niespodzianką jest z pewnością dominujący udział singli w programie. Odpowiadali oni za 52% podpisanych umów.
Głównym problemem programu są limity cenowe, które są zbyt niskie w stosunku do cen mieszkań jakie są na rynku. W ciągu roku limity cenowe zostały lekko podniesione, ale nie zmieniło to słabego popytu na kredyty z dopłatą. Nie dotyczy to całej Polki, sytuacja jest także różna w zależności od lokalizacji. W takich miastach jak Łódź czy Gdańsk nawet połowa nowych mieszkań kwalifikowała się do programu. Bardzo atrakcyjnie wyglądają także limity w Poznaniu, są dobrze dostosowane do realiów rynku, co skutkuje dużą intensywnością wykorzystania kredytów z dopłatą. Na drugim biegunie znajduje się np. Kraków, gdzie zaledwie 7% mieszkań może zostać zakupione za kredyt z MDM.
Należy pamiętać, że to wojewodowie a nie Bank Gospodarstwa Krajowego ustalają limity dla poszczególnych województw. Na razie brakuje sygnałów, że coś może się w tej kwestii zmienić.
G.S