Sala w silosie
Adaptacje dawnej architektury przemysłowej – cóż mogłoby być bardziej trendy? Pomysły na zaaranżowanie na lofty dawnej szwalni czy drukarni są dziś na rynku w cenie nieporównanej z kosztami projektu domu jednorodzinnego. Szwalnie, przędzalnie – ale mało jest śmiałków, którzy zmierzyliby się z dawnymi hutami, stoczniami czy bodaj – silosami... Tak naprawdę jedną z pierwszych pracowni, które podjęły taką próbę, jest londyńskie Heatherwick Studio.
Co można zrobić z dawnym silosem? Biedzą się nad tym na całym świecie Agencje Rynku Rolnego i ich odpowiedniki: grube, przeszło metrowe ściany, ciasne, okrągłe, nieustawne wnętrza – wiercenie w nich małych okienek kosztowałoby majątek, na mieszkania mają silosy o wiele za małą średnicę. Właściwie jedyny pomysł, jakiego dopracowano się dotąd, to tworzenie magazynów, wyposażonych w skomputeryzowane windy i systemy obsługi – wówczas jednak koszty infrastruktury i energii elektrycznej czynią całe przedsięwzięcie mało opłacalnym.
Zespół silosów, który londyńscy architekci wzięli pod swoją kuratelę, przez lata górował nad portem w Cape Town: wzniesiony w roku 1924, był czynny do początku naszego wieku. Względy, o których mowa, czyniły niemożliwym przerobienie ich na wnętrza mieszkalne. Wyjściem była ucieczka do przodu.
Po analizie stabilności i grubości ścian, architekci zdecydowali się na całkowitą likwidację ścian ośmiu położonych w sercu budynku, największych silosów: w rezultacie powstała potężna, wysklepiona na wysokości 35 metrów, intrygująco przypominająca katedrę przestrzeń. Sąsiadujące silosy zostały porozcinane na 1/3 wysokości, co pozwoliło stworzyć, dzięki siatce schodów i pochylni, system komunikacji: w tych o najgrubszych ścianach wycięto wgłębienia tak głębokie, że de facto zamieniły się one w „normalne” sale na rzucie kwadratu lub prostokąta: wyoblenia zostały zachowane jedynie z zewnątrz. Przeorane na jednej czwartej łuku silosy zewnętrzne zostały przeszklone: światło napełnia całą strukturę, w której znajdzie się największe w Afryce Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Warto spojrzeć okiem architekta na bryły i przestrzenie – otaczającą nas masę upadłościową po epoce realnego socjalizmu. W każdej z tych brył kryje się obietnica. [w.s.]