Topologia bezy
Większość projektów domów jednorodzinnych bywa dość kunktatorska: czworościenna bryła, lekko skośny dach, poziome okna (zamiast kwadratowych) na zasadzie szczytu ekstrawagancji. Jest w tym racja: budujemy się po to, by mieszkało się wygodnie nam i rodzinie, nie po to, by wygrywać konkursy architektoniczne ustawiane pod ekscentryków. Ale czasem warto zerknąć po to, jak budują inni: może zdarzyć się, że chwalone i „rewolucyjne” projekty nie stawiają świata na głowie, lecz są po prostu nowatorskie.
Do takich pomysłów zaliczyć można 600-metrowy budynek, który dwaj bracia Aires Mateus – Manuel i Francisco – wznieśli w portugalskiej Granoli jako „centrum społecznościowe” – twór bliżej niezdefiniowany, ale popularny, łączący od Tagu po Wisłę funkcje dawnego MDK-u, lokalnego ośrodka pomocy społecznej i przedsionka ratusza w jednym. Wiadomo jednak, że musi się w takim centrum znaleźć miejsce na scenę, nagłośnienie i kilkanaście pracowni, z których z regularnością zegarka wyłania się upaćkana gliną dziatwa.
Wiadomo, jakie powinno być w związku z tym wnętrze: wielofunkcyjne combo, dźwiękoszczelne i w miarę możliwości odporne na zamachy. A na zewnątrz? Bracia Mateus wznieśli rzecz niezwykłą: bunkier pokryty jakby grubą warstwą lukru (to nie tylko tynki, lecz i licowanie ścian), w którym nożem wycięte są funkcjonalne, skromne, lecz nieoswojone przez tradycję otwory okienne i wejściowe.
Dziś to tylko kwestia odpowiedniego deskowania i wyboru gazobetonu stosownego do oblicowania całości. Da się, ale czy warto? Niekoniecznie pewnie w kolorze różowym: ale czy rzeczywiście otwór drzwiowy nie mógłby być zwieńczony ostrołukiem? [ws]