Tunezyjski tadelak
Prawdziwą sztuką każdego wodza, dżudoki, a także, jak się okazuje – architekta projektującego wnętrza okazuje się wykorzystanie słabości przeciwnika na własną korzyść, „wciągnięcie go za sobą”, a czasem wręcz – wykorzystanie własnej słabości jako przewagi. Oczywiście, inaczej wyglądało to w przypadku pancernych zagonów, a inaczej – technologów budownictwa; ale również ci drudzy znaleźli sposób, by wykorzystać zmorę hydraulików i mieszkańców terenów nadmorskich do stworzenia szlachetnego wapiennego tynku.
Sama reakcja znana była już w głębokiej starożytności: mydła i szlachetne oliwy reagują z gaszonym wapnem, tworząc nierozpuszczalne w wodzie mydła wapienne. W zapisie przemiany, który przywołuje większość encyklopedii, brakuje być może jakiegoś plusika, ale sam fakt reakcji [2 C17H35COO-Na+ + Ca2+ -> (C17H35COO)2Ca + 2 Na+] jest namacalnie znany każdemu, kto usiłował się umyć mydłem w morskiej, wysokozmineralizowanej wodzie: mydło nie chce się pienić, w jego kącikach, a czasem i w naczyniu pojawia się białawy, gliniasty osad.
Jeśli jednak tę niedogodność, która czasem prowadzi do zatkania się odpływów, podnieść do rangi sztuki, otrzymamy tadelak: szlachetny tynk ozdobny znany w krajach Lewantu jako „tadelak”: praktycznie nierozpuszczalny w wodzie, po rozrobieniu plastyczny niczym kit czy plastelina, do odświeżeni którego wystarczy przetarcie umoczoną w oliwie watką.
Tadelak może zastąpić kafelki, podłogę, można zeń ulepić, kto ciekawe, umywalkę lub wannę: praktycznie nierozpuszczalny w wodzie, plastyczny przez kilkadziesiąt godzin, okazuje się znakomitym surowcem do wykończenia wnętrz domu jednorodzinnego w „stylu orientalnym” czy „mauretańskim”. Można go barwić pigmentami naturalnymi na dowolny kolor, można co kilka lat prowadzić renowację, można budować zeń miniatury kolejnych domów jednorodzinnych… Przybysza z pustyni nie wolno jedynie….przemrozić. [ws]