Bardzo stroma dzwonnica
Jedno z niełatwych pytań współczesnego designu brzmi: czy bardziej zachowawczy są nabywcy projektów domów jednorodzinnych czy budynków publicznych? Ekscentrycy i milionerzy zamawiają czasem rezydencje powszechnie chwalone, fotografowane i naśladowane: ale czasem wydaje się, że to dysponenci budżetu ministerstwa kultury, sportu, czy choćby – meksykańskiej parafii potrafią zademonstrować prawdziwą fantazję.
Kościół w meksykańskim Monterrey ma dopiero dwa lata, ale zdążył już trafić do portali i podręcznikó1)w architektury: katolicka świątynia pod wezwaniem Jezusa Miłosiernego położona w nowej, północnej części miasta, wiernie odzwierciedla profil łańcucha górskiego, który dzieli Meksyk na dwie połowy.
Pozbawiony okien, biały, złożony z płynnie przechodzących w siebie brył kościół przypomina trochę greckie domki na wyspach, bielone i malowane farbką „pod turystów”, trochę – sen kubisty lub wręcz niektóre futurystyczne realizacje Tatlina. A jednak, jak wyjaśnia zespół architektów Moneo Brock, pracowni, która przygotowała projekt i realizację za kwot2)ę rzędu dwóch mln USD, w nowym kościele znalazły się wszystkie „elementy założenia przestrzennego, typowego dla świątyń chrześcijańskich”: portyk, dzwonnica, nawa, absydy, łańcuch bocznych kaplic.
Koszt budowy jest niewielki nawet jak na ubogi Meksyk – żelazobeton, pomoc parafian i ascetyczny wystrój pomogły zamknąć się w budżecie rzędu 2.000.000 USD – na wiernych jednak największe wrażenie robi fakt, że bryła świątyni wiernie (choć naturalnie z pewnym „przerysowaniem”) oddaje kształt łańcucha górskiego w tle. Czy coś takiego mogłoby się udać na Podhalu, wypełnionym dokonaniami bardzo, bardzo późnych wnuków Stanisława Witkiewicza? [ws]