Basen dla pstrąga
Genialny Terry Pratchett, opisując w jednej ze swoich powieści fantastycznych z lekka szalonego architekta, który „miewał świetne pomysły, tylko myliły mu się proporcje”, wymieni wśród jego realizacji „sadzawkę, w której pstrągi miały się świetnie, jeśli tylko nie przyszło im do głowy się odwrócić; miała ona bowiem 300 stóp długości i tylko cal szerokości”.
Wygląda na to, że tendencja do naśladowania przez życie pomysłów Pratchetta (czy może w grę wchodzą jego zdolności profetyczne?) przybiera na sile. Na świecie coraz więcej jest oszczędnych basenów, które przypominają wycinek tego, co znamy z ośrodków sportowych, kurortów i hoteli starej daty: składają się na dobrą sprawę z pojedynczego toru, co w pełni wystarcza w przypadku rezydencji lub ośrodków prawdziwie luksusowych. Nie inaczej jest we przypadku projektu domu jednorodzinnego Pavilion House, zaprojektowanego w Tel Awivie przez pracownię Pitsou Kedem.
Spójrzmy na zdjęcie: wąska betonowa rynna, oblicowana podobnie jak budynek trawertynem i czarnym granitem, flankowana zaś z dwóch krańców panelami ze zbrojonego szkła, rozciąga się na całą długość budynku. To nie jedyne nawiązanie: basen powtarza formę budynku, jego proporcje i wykończenie, stając się wodnym mikrokosmosem. Zarazem okazuje się bardzo wydajny: nawet bez zaawansowanych urządzeń wytwarzających „przeciwprąd” i „sztuczne fale” przepłynięcie go klasyczną żabką musi zająć kilka minut: to zupełnie inna jakość niż typowe chlapanie się w przydomowym oczku: orzeźwiające, urocze, ale niewiele mające wspólnego z „pływaniem”, prędzej z figlami ludzi-delfinów.
Tym bardziej więc warto odnotować tendencję do zwężania i wydłużania basenów. Może z czasem miałoby sens sięgnięcie po podobne rozwiązania na obrzeżu całego budynku? Mielibyśmy wówczas do czynienia z połączeniem w jedno dwóch jakości: basenu rekreacyjno-wyczynowego oraz… fosy.