Blok Damoklesa
Projektowanie domów zakłada unikanie banału: wielu właścicieli domów jednorodzinnych marzy o tym, by u sufitu salonu znalazło się coś ciekawszego niż żyrandol, bodaj i nie kryształowy. Jeden ze „strukturalnych” mobili Caldera? Średniowieczna drewniana rzeźba smoka lub świętego? Na to wszystko zgoda: ale dwudziestotonowy blok betonu, lewitujący nad naszymi głowami?
Tego rodzaju ozdoba znalazła się w studiu telewizyjnym The Armory Show – i mimo zdawkowego uśmiechu prezentera i gości programu, widać, że instalacja stworzona przez nowojorskie Studio Drift w oczach wielu jest obrazą zarówno zmysłów, jak poczucia bezpieczeństwa.
Jak zapewniają autorzy, blok o wymiarach cztery na dwa na dwa metry, mimo perfekcyjnego naśladowania powierzchni betonowego bloku, odlany jest z lżejszego materiału (co jednak przy tych rozmiarach nadal oznaczać musi dziesiątki kilogramów w miejsce wielu ton) i posiada systemy zabezpieczeń; muszą się one mieścić w jedynym, wąskim „ramieniu”, ukrytym przed wzrokiem widzów, które zdaje się wystarczać najwyżej do wytwarzania zasilania.
Niewątpliwie do poruszania i „potrząsania” bloku dochodzi w następstwie urchamiania wewnętrznych mechanizmów. Jak jednak wytłumaczyć stabilność urządzenia, zwłaszcza, że w sąsiednich wnętrzach i ścianach nie instalowano żadnych zabezpieczających kotew? Być może warto jednak wrócić do koncepcji kryształowego żyrandola? [ws]
Link do pokazu: https://www.youtube.com/watch?v=3fDKIZDN-cQ