Ciepły fotelik
Siedząc nad projektem domu jednorodzinnego, zwykle planujemy – i to nie tylko w największe mrozy – by było w nim naprawdę zacisznie. Szczelne okna i drzwi, rozsądnie umieszczone grzejniki – to podstawa. A meble? Oczywiście, w zimie zawsze miło zerknąć na pled, rozłożony na kanapie. Ale – jeśli gorąco nam w plecy i ręce, a zmarzły tylko nogi - nie można by się zagrzać po mroźnym spacerze w jakiś inny sposób?
Rozwiązaniem może być „fotel dla sportowców” ekscentrycznego architekta i designera Grega Lynna, zaprezentowany na niedawnych targach mebli i projektów w Mediolanie. Lynn, mając na uwadze lekkoatletów i graczy w grach zespołowych w rodzaju koszykówki, którzy nawet podczas przerwy powinni zachować mięśnie w rozgrzanym i rozciągniętym stanie, zarazem dysząc z przegrzania, zaproponował fotel, który grzeje i chłodzi jednocześnie.
Sekretem jego konstrukcji jest wyposażenie oparcia z włókien węglowych w 70 mat termoelektrycznych Peltiera i co najmniej dziesięciokrotnie więcej czujników. Te ostatnie rozpoznają cal po calu temperaturę ciała zawodnika, wyświetlając ją zresztą na podręcznym monitorze. Sprzężony z fotelem komputer analizuje rozkład temperatury ciała – i aplikuje dogrzewanie lub schładzanie poszczególnych grup mięśni.
Najczęściej schładzane są okolice kręgosłupa, łatwo nagrzewającego się podczas wysiłku fizycznego – w odpowiedniej, wysokiej temperaturze utrzymywane są np. mięśnie uda i łydki u szybkobiegaczy. Produkt początkowo przeznaczano tylko dla ekip sportowych – ale wobec zainteresowania zwiedzających w Mediolanie nowym rozwiązaniem, już dziś każdy może sobie ogrzać np. prawy łokieć i kolano. A w pasie? A w pasie – chłodniej. [ws]