CO2NCRETE, czyli beton z bąbelkami
Gry słów są zwykle nieprzekładalne, a już gdy w grę wchodzi nomenklatura chemiczna.. CO2ncrete brzmi po angielsku świetnie – ale nie da się go przełożyć na BetO2N: dwutlenek węgla zmienia się w tłumaczeniu w dwutlenek azotu... Mniejsza jednak o przekład: grunt, że dopracowywana jest technologia, która pozwoli na projektowanie i budowanie domów z wykorzystaniem nadmiarowego dwutlenku węgla.
Jedno z głównych pytań, jakie zaprząta dziś makroekonomistów, ekologów, inżynierów i strategów, to sposoby radzenia sobie z nadmiarem dwutlenku węgla, którego miliony ton przedostają się do atmosfery. Jedni pracują nad ograniczeniem jego emisji na wszystkich etapach działalności produkcyjnej człowieka w nadziei, że w ten sposób zmniejsz tzw. carbon footprint. Inni gorliwie zalesiają nieużytki i bronią kurczących się puszcz w nadziei, że drzewa rozwiążą nasz problem. Zespół kalifornijskich uczonych z UCLA pracuje nad wbudowaniem dwutlenku węgla w materiał budowlany, będący bliskim krewnym tradycyjnego betonu: stąd CO2ncrete zamiast zwykłego „concrete”.
„Ta technologia wykorzystuje coś, co mieliśmy dotąd za wyjątkowo uciążliwy rodzaj odpadów, czyli CO2, i zamienia to w coś pożytecznego – tłumaczy prof. John DeShazo z UCLA. - Zdecydowałem się zaangażować, ponieważ może to być rozwiązanie, które postawi na głowie całą >politykę klimatyczną<”.
Rzeczywiście, pomysł, żeby sięgnąć po CO2 do produkcji materiałów budowlanych, jest rewolucyjny. Jak dotąd, usiłowano uruchomiać elektrownie cieplne i inne zakłady wytwarzające CO2 w technologii „przechwytywania i gromadzenia dwutlenku węgla” (carbon capture & storage, CCS). Możliwość wykorzystywania go jako materiału budowlanego postawiłaby do góry nogami całą politykę energetyczną: fabryki (w tym cementownie) i producenci samochodów, zamiast dążyć do zredukowania emisji CO2, ochoczo odprzedawaliby uzyskany dwutlenek producentom betonu.
CO2ncrete znajdzie setki zastosowań w projektach domów jedno- i wielorodzinnych: nie mniej wytrzymały od „zwykłego” betonu, nieznacznie lżejszy, istotnie tańszy. Trzeba jeszcze – bagatela – znaleźć sposób na to, jak wytwarzać go nie, jak dotąd, przy użyciu drukarek 3D, lecz zwykłych „gruszek” i pustaki z nowej generacji gazobetonu mogą się przydać na budowie. (ws)