Dach jak parabola
W projektach domów jednorodzinnych zwykle stawia się na linie proste: bo taniej, bo prościej, bo bardziej ergonomicznie i ustawnie (czy ktoś próbował zamówić półki na książki przylegające do ściany, która jest wycinkiem koła?), bo po prostu tak się przyjęło.. Ale czasem ktoś – w tym przypadku południowokoreański architekt Jeonghoon Lee – decyduje się podjąć ryzyko. I okazuje się, że warto.
„Paraboliczny dom”, wzniesiony przez firmę Joho Architecture Location na obrzeżach Seulu przyciąga wzrok. Pierwsze odstępstwo od reguły kąta prostego wymuszone było okolicznościami, czyli kształtem działki: wąska droga, spadziste brzegi wąwozu wymuszały miejsce na wjazd samochodów – czyli cofnięcie fasady budynku. A potem, parafrazując esej Brodskiego o Koloseum („ktoś wynalazł łuk i go poniosło”) Jeonghoon Lee stwierdził, że parabola może się okazać idealnym pomysłem na dach, narożnik, podjazd.
I to się sprawdziło. Ale co najciekawsze, wielbicieli budynku nie pociąga najbardziej ani rogaty wykrój dachu, ścian, większości kątów, ani tradycyjne, srebrno-szare cegły, jakimi wyłożona została fasada, lecz system wentylacji, jaki udało się wypracować dzięki oparciu budynku na półtorametrowych pylonach, uniesieniu go niejako przez ufundowanie podcieni. Można tę przestrzeń wykorzystać do parkowania samochodu, jako skład drewna czy mniej psującej się żywności – zarazem pozwala ono na stworzenie naturalnego ciągu powietrza który, trochę na zasadzie „cugu”, odświeża i chłodzi cały dom aż po sam dach, gdzie zamocowane są uchylne okna.