Dach we wstążkach
Nie, w tytule nie chodzi o tradycyjną „wiechę”, jaką przyozdabiano do niedawna każdy ukończony dom jednorodzinny: ale nauki, jakie projektanci takich domów czerpać mogą z doświadczeń pracowni Grimshaw, która przykryła niedawno nowym dachem dworzec i perony stacji London Bridge, są godne uznania.
Budżet projektu? Budzący szacunek: miliard funtów. Lokalizacja? Prestiżowa: serce “nowego Londynu”, blisko legendarnego wieżowca Shard. Cel? Przykryć kilkanaście wijących się peronów przed opadem londyńskiej mgły, deszczu, śniegu I pyłu.
Wydawałoby się, że “architektura peronowa” to jedno z najmniej wdzięcznych pól, jakie można obie wyobrazić: starczy na nią, jeśli w ogóle, dwuspadowy daszek, czasem, jak na wielu polskich stacyjkach, załamany “do środka”. Ale nie w takiej lokalizacji: za miliard funtów piętnaście przecinających się, biegnących na dwóch poziomach peronów przykryto 1200 odlanych ze stali kasetonów, które z pewnej wysokości – a tym miejscu Londynu wysokościowców nie brakuje – przypominają kunsztownie spleciony warkocz.
Warto, żeby projektant domu jednorodzinnego zerknął na to rozwiązanie – i po to, żeby uświadomić sobie, jak piękne mogą być szczegóły i po to, żeby odważyć się na zrezygnowanie z blachodachówki, bieda-dachówki: dach budynku, szczególnie, jeśli realizowany w zróżnicowanym wysokościowo otoczeniu – czy to będą pagórki, czy centrum nowoczesnego miasta – okazuje się jego najbardziej wizerunkową częścią.