Dach wzięty!
Wydawałoby się, że posiadanie własnego domu powinno sprzyjać zdrowemu stylowi życia: jest miejsce na przechowywanie rowerów i nart, zazwyczaj uliczka, gdzie można pobiegać, w ogrodzie można nazbierać własnych jabłek.. W praktyce różnie to wygląda: nawet, jeśli w projekcie pojawiła się salka do ćwiczeń, życie często przerabia ją na suszarnię. Nad drzwiami garażu wisi czasem obluzowany kosz do rzutów piłką – albo i to nie. Na szczęście są jeszcze harcownicy, którzy myślą o sportowej przygodzie.
Z pewnością należał do nich chroniący swoją anonimowość właściciel nowego domu w Jackson w stanie Wyoming, który zlecił lokalnej firmie architektonicznej Carney Logan Burke wzniesienie domu surowego w formie, funkcjonalistycznego, nowoczesnego, ale też – jak to zdefiniował – „wyraźnie kontrastującego ze znużonym, spieszonym, brzuchatym sąsiedztwem”.
Firma Carney Logan Burke poszła za ciosem: prosta bryła i wykończenie pasami oksydowanego metalu są doceniane, ale uwagę przechodniów zwraca również umieszczona na jednej ze ścian frontowych… ścianka wspinaczkowa. Przebycie jej (naturalnie z odpowiednim ubezpieczeniem) to jedyny sposób, żeby dostać się na dach!
Tak naprawdę, jeśli dobrze się zastanowić, to jest to jeden z prostszych sposobów na zmobilizowanie mieszkańców domu do zdrowego wysiłku. Co bowiem jeszcze można by wymyślić prócz (dość jednak banalnej) siłowni w piwnicy i (przekraczającego jednak możliwości finansowe większości właścicieli domów jednorodzinnych) basenu? No tak, pewnie saunę, choć ta przydałaby się raczej po wysiłku. Może rampę zamiast schodów, po której możnaby wbiegać na wyższe piętro? Może przydomową windę, napędzaną wysiłkiem mięśni? Może jej kuzynkę, studnię, z której trzeba by wiadrami czerpać wodę? A może pójść za jednym z wielu genialnych pomysłów Stanisława Lema i zbudować „WYSZALNIĘ” - miejsce, które stwarzałoby okazję do wysiłku fizycznego dla osób czymś poruszonych lub zainteresowanych. Lem planował „wyszalnie” dla młodych ludzi, którzy podskakując, pchając ciężkie drzwi czy kręcąc rozmaitymi korbami mieli generować kolosalne ilości energii. Ale może dorosłym też udałaby się taka sztuka?