Aktualności

David Adler – architekt neokolonializmu

data dodania: 2014-10-07

Symetryczna fasada, prostokątna bryła z gankiem lub tarasem przykryta dwuspadowym dachem, proste, klasyczne detale, liczne filary i kolumny to esencja stylu neokolonialnego. Ruch ten zapoczątkowany w drugiej połowie XIX wieku w Stanach Zjednoczonych, stał się niezwykle popularny wśród architektów przełomu, jako reakcja na nadmiernie rozbudowane i przesycone zbędnymi zdobieniami konstrukcje ery wiktoriańskiej. Neokolonialne projekty domów, a właściwie małych wiejskich posiadłości odzwierciedlały amerykański patriotyzm i pragnienie prostoty, ożywiając elementy architektury, sztuki projektowania ogrodu i aranżacji wnętrz minionych już czasów kolonialnych. Jednym z najbardziej wydajnych i wszechstronnych architektów tego okresu był David Adler, który podczas swojej 35-cio letniej kariery zaprojektował ponad 200 budynków, z których wiele do dzisiaj uznawanych jest za ikony „Colonial Revival” czyli neokolonializmu.
 

Adler urodził się 3 stycznia 1882 roku w Milwaukee, w stanie Wisconsin. Jego ojciec Izaak był jednym z największych miejscowych producentów odzieży. Po ukończeniu edukacji w miejscowych szkołach publicznych, w wieku 16 lat wyjechał do New Jersey by tam kontynuować naukę w Lawrenceville College. W latach 1900 – 1904 studiował sztukę i historię architektury na uniwersytecie  Princeton a następnie przez trzy semestry kształcił się w zawodzie architekta na politechnice w Monachium. Postrzegał architekturę w szerszym kontekście, zawsze był otwarty na nowe rozwiązania i techniki. Te niezwykle pożądane u architekta umiejętności nabył uczęszczając przez pięć lat na wykłady na  École des Beaux-Arts w Paryżu. Szkolono tam młodych projektantów aby nie byli „niewolnikami” jednego stylu lecz swobodnie korzystali z elementów różnych form architektonicznych i umiejętnie łączyli je w finezyjną całość. To również dla Adlera czas wycieczek w poszukiwaniu inspiracji po dworkach i wiejskich posiadłościach Francji, Włoch i Anglii.

Po powrocie do Stanów Zjednoczonych w 1911 roku osiadł w Chicago gdzie rozpoczął pracę w biurze projektowym  Howarda Shawa, jednego z najwybitniejszych architektów swojego pokolenia. Pół roku później otworzył wraz z Henrym Danglerem pracownię w Orchestra Hall. Co ciekawe Adler, pomimo wszechstronnego wykształcenia nie uzyskał licencji architekta więc wszelka dokumentacja musiała oficjalnie wychodzić spod ręki jego wspólnika. Razem byli odpowiedzialni za szereg projektów domów między innymi dla Williama Clowa, Jr, Ralpha Poole, Benjamina Nielsa, Morrisa E. Berneya czy Charlesa B. Pikea. W 1917 roku, miejsce zmarłego Danglera zajął architekt i projektant Robert Work, który podobnie jak jego poprzednik był oficjalnym autorem wszystkich koncepcji. W tym czasie Adler skupił się na rozbudowie i przeprojektowaniu domu w Libertyville, który nabył w 1918 roku. Wreszcie, po otrzymaniu upragnionej licencji architekta, David rozwiązał spółkę i otworzył w pełni samodzielne biuro projektowe. Kolejne lata to okres świetności jego architektury, która oparła się nawet wielkiemu kryzysowi z lat trzydziestych. Domy i wiejskie posiadłości realizowane według jego projektów spotkać można było od  Massachusetts do Kalifornii co uczyniło go jednym z bardziej rozpoznawalnych i wziętych architektów tamtego okresu. Do końca życia aktywny zawodowo, zmarł 27 września 1949 roku na atak serca w swoim domu w Libertyville.
David Adler – architekt neokolonializmu
Adler choć znany z projektowania okazałych posiadłości wiejskich, sam postanowił żyć i tworzyć w bardziej skromnym otoczeniu. W 1918 roku nabył dom w Libertyville, niewielkiej wiosce w stanie Illinois, który poddał licznym modyfikacjom aby w pełni odpowiadał jego potrzebom. W nowym projekcie domu architekt zawarł wiele motywów charakterystycznych dla jego wcześniejszych koncepcji, tworząc niezwykle unikalną, eklektyczną i wręcz idealną do zamieszkania przestrzeń. Istniejąca, narożna weranda została zabudowana i przekształcona w obszerny pokój dzienny, północne skrzydło rozszerzono o łazienkę i garderobę a jadalnie powiększono. Bryła uzupełniona została na wschodzie o typowo neoklasycystyczny, otwarty na salon ganek,  który pełnił również funkcję dodatkowej jadalni. Pokoje dla służby i obsługi domu zlokalizowano w dodatkowym, jednopiętrowym budynku. Ogród na tyłach, a także powstały na terenie posiadłości w 1926 roku pięciostanowiskowy garaż są także dziełem Adlera. Kolejna rozbudowa miała miejsce w 1934 roku i obejmowała rozszerzenie bryły budynku na południowym wschodzie a także przebudowę dawnej stodoły, która podwyższona o jedną kondygnację stworzyła przestrzeń dla dodatkowych pokoi sypialnych. Ostatecznego kształtu dom nabrał siedem lat później kiedy to dodany został łącznik z budynkiem dla służby.
 

Przez trzydzieści lat Adler stworzył ponad 1300 szkiców, dokumentów i koncepcji związanych z modernizacją posiadłości, traktując ją jak swoisty eksperyment architektoniczny mający na celu wykreowanie zrównoważonej przestrzeni idealnej do życia i pracy.

GC

źródło fot.:  commons.wikimedia.org


Sierpień 2016
data dodania: 2016-08-31

W podręcznikach i na wystawach jako przykład szpetoty PRL-owskiej architektury pokazywane są wnętrza PKiN, blokowiska osiedla Za Żelazną Bramą, przysłowiowe „dworce w Kutnie” lub przystanki PKS ze spawanych żeliwnych rur i kątowników pomalowanych na czerwono. Ale jest inny, cichy „czarny charakter”, rozmnożony, niczym w „Matrixie”, w setkach tysięcy egzemplarzy: dom-kostka. Na szczęście istnieją projekty domów – dokładniej, ich przebudowy – które pozwalają na... więcej...

data dodania: 2016-08-30

Luksusowe, wieloosobowe namioty Anglicy znają ze swoich powieści kolonialnych, my – w najlepszym razie – z kart „W pustyni w puszczy”. Wysokie i skomplikowane struktury mieszkalne z lnu lub płótna miały szanse sprawdzić się przy kilkunastoosobowej świcie, sprawnej i gotowej spełnić każde oczekiwanie sahiba: zwykłym śmiertelnikom przychodziło spać w „beczkach” lub ciężkich, brezentowych „dziesiątkach”, jeśli przyszło im służyć w wojsku lub trafić na obóz... więcej...

data dodania: 2016-08-29

W Rotterdamie udało się to już rok temu: projektant i architekt Daan Roosegaade, zafascynowany reformowaniem przestrzeni miejskich, zgromadziwszy na Kickstarterze odpowiednie środki, uruchomił w centrum Rotterdamu… odkurzacz miejski. Nie, nie chodzi o jedną z tych huczących maszyn, które suną środkiem jezdni, przesypując śmieci na chodnik: siedmiometrowa Wieża

więcej...
data dodania: 2016-08-27

W norweskiej „krainie wodospadów” nie brakuje malowniczych krajobrazów, ale zawsze są miejsca, z których warto zobaczyć więcej. Dotąd zwiedzający skazani byli na betonowe tarasy na poboczu szos – przyciężkie i hałaśliwe. Zaprojektowana przez Code Arkitektur platforma, nazwana Utsikten („Widok”), porównywana już do lądującego pojazdu Obcych lub gigantycznego, zgeometryzowanego kwiatu, swoją niezwykłą formą doskonale wpisuje się w surowy krajobraz. Brutalizm i minimalizm... więcej...

data dodania: 2016-08-25

Co robić, jeśli zawiodła nas mapa akustyczna okolicy, zmodernizowano plan zagospodarowania przestrzennego, sąsiad zwykł wracać o północy z niesprawnym tłumikiem albo wiekowy już piec akumulacyjny zaczyna huczeć wcale niekojąco, gdy włącza się nad ranem? Oczywiście, można się procesować, przeprowadzić ale można też usiłować odgrodzić się od hałasu.

więcej...
data dodania: 2016-08-22

Entuzjaści wiszących mostów (ale w końcu jak wielu ich jest?) zachwycali się nieraz „pajęczyną lin stalowych”, na których opiera się konstrukcja – ale nie oszukujmy się, dla większości z nas „pajęczyny” kojarzą się ze sztuką budowlaną o tyle, o ile omiatamy z nich zakamarki strychu i piwnicy. To może się niedługo zmienić – za sprawą dokonań architektów z Instytutu Projektowania Cyfrowego (Institute for Computational Design) już niedługo roboty-pająki mogą... więcej...

data dodania: 2016-08-19

Właściciele domów jednorodzinnych w naszym klimacie czują się nieraz jak między Scyllą a Charybdą. Jest zimno, trzeba grzać: węgiel, czy to w tradycyjnej postaci, czy ugroszkowiony, pozostaje najtańszym paliwem. A zarazem... Wiadomo, że generuje on kolosalne ilości czadu i innych zanieczyszczeń; czasem nie trzeba czytać kolejnych raportów z monitoringu atmosfery, dojść wyjść na ganek i ocenić sytuację gołym nosem. Czy przerzucić się na gaz? A jeśli tak, to czy po kilku... więcej...

data dodania: 2016-08-18

Kolejne zaprzeczenie zdroworozsądkowej (ale może zbyt już staroświeckiej?) „idei domu”: zwykle zakładamy, że istotą domu, niezależnie od jego kubatury, spadku dachu i wykończenia fasady jest – stabilność i niezmienność. Tak działo się od czasu zamieszkiwania pierwszych jaskiń i zmieniały to najwyżej kataklizmy, od trzęsień ziemi po bombardowania. Współcześnie jednak projektanci i artyści – Ward Shelley i Alex Schweder – są w stanie sprawić, że ziemia zatrzęsie... więcej...

data dodania: 2016-08-17
Dążenie do „mobilności” jest najwyraźniej mocną cechą naszych czasów: technologia telefonów komórkowych stała się tyleż tego wyrazem, co proroctwem. Mobilne są w dzisiejszych czasach zakupy, praca i usługi. I, chociaż zakrawa to na oksymoron, również domy i mieszkania. O tym przynajmniej zdaje się marzyć pokaźne grono projektantów. więcej...
data dodania: 2016-08-11

Fenomen „domu składanego z klocków” fascynuje na równi pięciolatków i projektantów, i od początku XX wieku pojawiały się różne rozwiązania z zakresu prefabrykowania budynków i składania ich z przenośnych i wymiennych elementów. Ale żeby dostać własny dom jednorodzinny w paczkach, doręczony kurierem, i złożyć go w dwa lub trzy tygodnie? Na to trzeba amerykańskiego ducha.

więcej...
data dodania: 2016-08-10

PRL pozostawił nam w spadku głęboką nieufność wobec materiałów zastępczych, rozwiązań prowizorycznych i jednorazowych, pozoranctwa maskowanego farbą, gipsem i tekturą. Słynna fraza „Franek, trzymaj ścianę, ja lecę po wypłatę”, nawet, jeśli z czasem przeniosła się ze sfery praktyki do sfery żartów, przez lata nieźle oddawała realia pracy tzw trójek murarskich. Jak jednak mamy się czuć z naszym dystansem do improwizowanej prowizorki, skoro prestiżowe studio projektowe... więcej...

data dodania: 2016-08-08

Na świecie bite są kolejne rekordy, jeśli idzie o najgłębsze i najdłuższe tunele: władze Norwegii zaproponowały z kolei ostatnio nowatorskie rozwiązanie w postaci tuneli pływających, które mają być umieszczone do 30 m pod powierzchnią morza, ułatwiając transport przez fiordy. Zawsze jednak istnieje ryzyko, że budowa tunelu naruszy fundamenty stojącej już wcześniej budowli: doświadczają tego właśnie mieszkańcy Millenium Tower, luksusowego 58-piętrowego apartamentowca,... więcej...

data dodania: 2016-08-07

Minimaliści nie odpuszczają, tym razem, jeśli idzie o projektowanie krzeseł i foteli do ogrodu domu jednorodzinnego. Po twórczym recyclingu wiader, taczek, skrzynek i konewek włoski „kolektyw autorski” Nucleo zaprojektował fotelik, powstający… z ziemi, nasypanej do kartonowych przegródek i obsianej trawą.

więcej...
data dodania: 2016-08-03

Pokemon Go, rozrywka na pozór tyleż niewinna, co jałowa, okazała się jednak katalizatorem poważnych zmian cywilizacyjnych. Na serio dyskutowane są głosy, mówiące możliwości wykorzystywania gry przez agencje rządowe do pozyskiwania gigantycznej ilości danych (te tysiące kamer, przeczesujących fragment miasta!), ale też – przez terrorystów, do ściągania potencjalnych ofiar w jedno miejsce. O przyczynach i konsekwencjach popularności gry dyskutują prawnicy i ontolodzy, tymczasem... więcej...