Delikatny jak beton
Na masową skalę cement produkowany jest w urządzeniach, które chrzęszczące mają już nazwy:wapień rozdrabniany jest w kruszarce, glina stoi w szlamowniku, po czym przez suszarnię trafiają do pieca cementowego, gdzie powstaje mielony później drobno klinkier.
Większość cementów, których używamy (po dodaniu kruszywa i wody) do budowy fundamentów, ścian i stropów zaprojektowanego wcześniej domu powstaje właśnie w ten sposób. Oprócz tego istnieją jednak dziesiątki cementów „specjalistycznych” (używanych w hutnictwie, górnictwie naftowym czy przemyśle chemicznym) i niewiele mniej – szlachetnych.
Sekret szlachetności po części kryje się w proporcjach (użycie przy produkcji metra sześciennego betonu nawet 700 kg betonu w miejsce standardowych 300-400, zdecydowanie mniejsza ilość wody w mieszance), po części – w specjalnych wypełniaczach (zwykle pyłach krzemionkowych lub kwarcowych, zastępujących kruszywo) po części – w dodawanych do mieszanki plastyfikatorach i pigmentach.
I wtedy – wtedy zaczyna się naprawdę ciekawie. W przydomowej „gruszce” można, starannie dobierając proporcje, stworzyć beton superwytrzymały, a zarazem o gładkości polerowanego kamienia. Beton w dziesiątkach odcieni – od delikatnej, złamanej bieli (a to dzięki tlenkom tytanu) po ochrowe czerwienie i lekkie błękity (to już tlenki żelaza). Projekt domu, który stawiamy, może zakładać okrywę ścian betonem architektonicznym, odlewanie różnych elementów nośnych z betonów różnej barwy, tworzenie rzeźb (i nie myślimy tu o wątpliwej urody krasnalach ze sztancy) czy płytek betonowych. Ojciec „brutalistycznej” architektury betonowej, Louis Kahn, namawiał do „szanowania betonu”, do nie traktowania go jako materiału drugorzędnego. Czy w projekcie domu, jaki stawiamy, znajdziemy dlań inne zastosowania prócz wylewki fundamentów? (ws)