Dom na tarasach
Często bywa tak, że to ukształtowanie gruntu decyduje o wyborze projektu domu jednorodzinnego, ba – determinuje samo nasze myślenie o wizji idealnego domu. Oczywiście, różnych uwarunkowań nie da się przeskoczyć – to powód, dla którego dopracowuje się projekty na wąskie parcele i technologie palowania niepewnego podłoża. Ale czasami budowniczy i projektant mogą jednak wspólnie uczynić ziemię sobie poddaną: z pewnością udało się to pracowni WMR Arquitectos, która zaprojektowała dom na skraju wysokiego, urwistego brzegu morza w Chile.
Inicjatywa wymagała najpierw sprawdzenia tektoniki i zaprojektowania dróg dojazdu: dom miał powstać w miejscu bardzo rzadko zamieszkałym, w otulinie parku narodowego. Kiedy udało się jednak przezwyciężyć te trudności powstał projekt, który rzuca wyzwanie okolicznościom.
185-metrowy, parterowy budynek z płaskim dachem i bez podpiwniczenia umieszczona został na najwyższym tarasie skarpy – a właściwie schowany tam, wkopany w ziemię na przeszło metr dzięki ojcowskiej inicatywie zniwelowania całego szczytu zbocza. Wzniesiono go z kwadratowych drewnianych modułów w stalowej ramie liczących sobie 3,2 x 3,2 metra: drewniane rusztowanie zostało na wszelki wypadek nasycone silnym środkiem hydrofobowym, chociaż architektowi wyjątkowo zależało na zdobyciu suchego, czystego drewna.
Żeby posadowić nawet niewielki, jednopoziomowy dom, właściciel terenu zmuszony został do zdjęcia kilku metrów ziemi na powierzchni przeszło 200 m.kw. To spore przedsięwzięcie z zakresu geoinżynierii, ale opłaciło się. W jednej realizacji architektonicznej udało się, także dzięki okalającemu część mieszkalną tarasowi, uzyskać wrażenie przestrzenności - oraz "schować" dom prawie niczym bunkier: zamiast dominować nad okolicą, wtapia się w nią.