Dom niczym nóż w szczelinie
Domy na niewielkiej działce zwykle są wyzwaniem dla architektów. To nie chodzi tylko o trawnik, który nie będzie się rozciągał aż po odległy żywopłot: to chodzi o projekt domu jednorodzinnego, który spełniać będzie wszystkie istotne funkcje, bez kompromisów w kwestii wygody, przestrzeni, sprawności. Wygląda na to, że twórcami nowych standardów w tej dziedzinie będą twórcy z Dalekiego Wschodu, dla których szczupłość miejsca nie jest okolicznością, która wynika z cen gruntu w danej okolicy, lecz z obiektywnej rzeczywistości przeludnienia.
Niezwykłą pomysłowością wykazała się południowokoreańska pracownia Architects H2L, której przyszło wznieść dom jednorodzinny na wyjątkowo wąskiej, liczącej sobie zaledwie 74 m.kw. działce w Seulu. Teren przeznaczony bezpośrednio pod zabudowę był niemal o połowę mniejszy. Na fundamencie o powierzchni zaledwie 30 m. kw. udało się wznieść budynek o powierzchni ponad 150 metrów. Co gorsza, część działki zajmował pokątny, drewniany sklepik, przez ponad pół wieku prowiantujący okolicę: jak na krótką przeszłość Seulu to niemal zabytek, broniony przez konserwatora.
A jednak w dwupiętrowym budynku znalazło się miejsce nie tylko na rodzinne mieszkanie, lecz i na pracownię malarską i pokoje do wynajęcia. Po części za sprawą „zejścia w głąb” i pogłębienia piwnicy: przede wszystkim jednak strzelając w górę, a zarazem wykorzystując nowe techniki architektoniczne i tricki wizualne: mocne ściany nośne ze sprężonego betonu odlane zostały od razu na całej wysokości, a metalowe, ciemne zwieńczenie rusztowania na szczycie budynku optycznie wyciąga go w górę. To już nie groteskowy nowojorski „dom-żelazko” sprzed wieku: to mocny klin, triumf architektury dobitny jak wykrzyknik. [ws]