Dom zmienia skórę
Czym by nie malować ścian i fasady budynku – prędzej czy później pojawi się pierwsza rysa, plama, nakreślona kredką kreska. Można ignorować, można sztukować, ale prędzej czy później pojawi się potrzeba całkowitego przemalowania, „odświeżenia”. To zaś zwykle oznacza dla mieszkańców domu jednorodzinnego jeśli nie kataklizm, to w każdym razie spory wysiłek. Czy można tego w ogóle uniknąć? I czy można sobie wyobrazić projekt domu jednorodzinnego, który chroniłby przed takimi wyzwaniami, skoro poplamiony może być również kamień, cement architektoniczny, a nawet modna ostatnio podstarzana stal?
Okazuje się, że rozwiązanie – zupełnie różne od tych dotąd stosowanych – istnieje. Jest to farba, którą po wystąpieniu pierwszych zadrapań czy przebarwień można po prostu…zdjąć w całości, niczym powłokę, po czym położyć nową – bez konieczności żmudnego zdrapywania, złuszczania, opalania poprzedniej warstwy, by nie wspominać o konieczności zabezpieczenia podłogi i mebli.
Farba nowego typu, zwana Bellay, została wynaleziona w laboratoriach japońskiego koncernu Washin Chemical Industry.Występuje na razie w dziesięciu odcieniach, włącznie z przezroczystym, najbardziej zbliżonym do lakieru. Maluje się w kwadrans, ściąga całą warstwę – po nadcięciu ostrzem i mocnym pociągnięciu – w dwie sekundy. W cenie stu funtów za puszkę można przekształcić dom w nienaganne, choć liniejące stworzenie. [ws]