Domki na kurzej nóżce
Większość właścicieli domów jednorodzinnych zamawia projekt, w którym okna budynku wychodzą na cztery strony świata: inne rozwiązania stanowią wyjątek, uzasadniony zwykle niekorzystnym sąsiedztwem czy wąską działką. Ale komu mało widoku na stale ten sam wschód, południe i zachód, może zamówić sobie bajkowy niemal dom obrotowy.
Za przykład może posłużyć niedawna realizacja architekta Roberto Rossi, który wzniósł podobny budynek na przedmieściach Rimini; ośmiokątna budowla, posadowiona na potężnym „trzpieniu”, może obracać się wokół swej osi w obu kierunkach; obroty takie pozwalają również na najbardziej optymalne ustawienie paneli słonecznych, w które wyposażony jest dom, względem słońca.
Za wzór posłużył budynek sprzed blisko stu lat, wymieniana w wielu podręcznikach architektury Villa Girasole (Słonecznik) z roku 1930; tym razem jednak chodziło o zapewnienie nowemu budynkowi lekkości i samowystarczalności energetycznej. Ze stali wzniesiono jedynie szkielet, wypełniony zabezpieczonymi przed nasiąkaniem wodą sklejką i wiórami. Panele słoneczne i pompa cieplna pozwalają na zachowanie całkowitej samowystarczalności. Tymczasem moda na zmianę widoków zatacza, jak widać, coraz szersze kręgi: w ubiegłym roku w Wielkiej Brytanii zrobił furorę projekt firmy D*Haus, w którym budynek miał… obrotowy dach, rosną też wpływy ze sprzedaży wszelkiego rodzaju luksusowych camperów, które również zapewniają każdego dnia inny widok za oknem.