Fasada zbiera się do odlotu
Stworzyć fasadę, która pozostanie w pamięci przechodniów (nawet za cenę niewielkiej prowokacji intelektualnej), a przy tym posiada doskonałą charakterystykę energetyczną? Takie rzeczy to tylko w Houston. Tamtejsze studio Schaum/Shieh zaprojektowało dla miejscowej fundacji artystycznej mieszczący się w „dzielnicy muzeów” budynek, któremu sam widok ujmuje kilkaset ton. Podobny zabieg można powtórzyć w przypadku każdego projektu domu jednorodzinnego, któremu chce się nadać lekkość.
Panele wydają się trochę przestarzałą techniką: jeśli jednak są w stanie nadać lekkości fasadzie, ma to sens. A w „dzielnicy muzeów” w stolicy Teksasu Transart Foundation for Art and Anthropology musiała zadbać o wizerunek: o przecznicę znajduje się galeria zaprojektowana przez Renzo Piano.
Nowy, jednopiętrowy gmach został pokryty płaskimi, lecz w jednym rogu „odgiętymi” panelami z zabezpieczonego przed wodą gipsu oraz betonu architektonicznego. Z daleka iluzja jest niemal pełna: budynek wydaje się być pokryty gigantycznymi kartkami samoprzylepnymi typu „sticker”, względnie stroszyć piórka. Dopiero z bliska okazuje się, że rzecz jest w pełni przemyślana, a w miejscach, gdzie panele są lekko uniesione, umieszczono nieregularnie rozmieszczone okna na planie wydłużonych trójkątów: w Teksasie taka ilość światła najzupełniej wystarczy.