Fotobudka
Wśród projektów domów jednorodzinnych znajdują się takie, które wychodzą naprzeciw nietypowym potrzebom czy zainteresowaniom ich użytkowników: rzadko jednak której pracowni architektonicznej przychodzi realizować zamówienie fotografika, który nie dość, ze potrzebuje atelier i galerii, co swoje zdjęcia realizuje przy użyciu niecodziennych technik: promieni rentgenowskich, którymi „prześwietla” wcześniej przygotowane kompozycje.
Brytyjskie studio architektoniczne Guy Holloway stanęło przez poważnym wyzwaniem, usiłując pogodzić względy bezpieczeństwa (praca z promieniami rentgenowskimi wymaga szczególnych zabezpieczeń, co w języku norm przekłada się na betonowe ściany o grubości do 60 cm) wygodę i estetykę. Pół biedy galeria i część mieszkalna (tu w oczy rzucają się wielkie, wpuszczające światło okna, obramowane w sposób przywodzący na myśl dawne aparaty fotograficzne), ale co z komorą do prześwietleń?
Guy Holloway sięgnął po rozwiązanie znane w architekturze od czasów najdawniejszych, w Europie wykorzystywane od kilku wieków przede wszystkim, ze względów praktycznych, w celach funeralnych: grobowce w kształcie piramid, począwszy od miejsc pochówku bajronicznych poetów we Włoszech po rody magnackie w Prusach Wschodnich, są szeroko znane. Tym razem kształt ostrosłupa okazał się najprościej w świecie praktyczny: aparat rentgenowski został podwieszony u czubka piramidy, co pozwala na regulowanie ostrości i skali ujęć, najpoważniejsza też część promieniowania trafia w głąb ziemi. Pozostał zdumiewający kształt – frapujący, przyciągający zwiedzających do Process Gallery.