Gry tynkiem
Za inwencją działów marketingu zwykle niełatwo nadążyć; branża tynkarska i malarska nie stanowią tu wyjątku. Dziesiątki wyszukanych nazw, „brzoskwiniowych zmierzchów” i „purpur Prowansji” śmieszą, tumanią i trwożą każdego, kto z projektem domu jednorodzinnego w ręku zabiera się do rozważań o kolorach wnętrz i fasady. Ale to, co robi projektant i kolorysta Antonino Cardillo, rzeczywiście skłania do przemyśleń. Biorąc pod uwagę, że pracuje on dla największych muzeów i fundacji we Włoszech, pewnie nie będzie nas stać na wcielenie w życie jego pomysłów – ale warto im się przyjrzeć.
Cardillo, otrzymawszy serię intratnych zleceń na zaprojektowanie wnętrz luksusowego londyńskiego sklepu, rzymskiego apartamentowca oraz sali koncertowo-wystawienniczej na Sycylii, postanowił „wygrać” klimat każdego z tych miejsc fakturą i odcieniem tynków: rozkład i kształt pomieszczeń zaplanowane były już wcześniej.
Londyńskie „Illuminium”, oferujące kosmetyki z najwyższej półki, zostało wyróżnione tynkiem o fakturze i barwie popiołu wulkanicznego: projektant uznał, że dla odpowiedniego wydobycia ulotnych ze swojej natury doznań konieczne jest możliwie najbardziej minimalistyczne i wyciszone wnętrze. Postanowił więc stworzyć „grotę dionizyjską i apollińską zarazem” (to, że Cardillo jest po trosze efekciarzem, nie ulega wątpliwości), sięgając po popiół i zmielony tuf wulkaniczny Wezuwiusza. Na podłodze – miękka, wełniana wykładzina, harmonizująca kolorem, lecz kontrastująca fakturą ze ścianami. Do tego żadnych blatów, półek, natłoku barw – jedynie 37 zawieszonych u sufitu zbiorników z perfumami.
Rzymski apartamentowiec z kolei do „Dom Prochu” (House of Dust) – i cała paleta brązów, beżów i ochry, które precyzyjnie rozdzielają różne przestrzenie i przeznaczenia przeszło stumetrowego mieszkania. „Poszukiwałem intymności, którą odnaleźć można w prehistorycznych grotach i w sennych kamienicach na via Veneto” - skomentował swój wybór Cardillo.
I wreszcie – Specus Coralli, „Koralowa grota”, czyli sala przeznaczona na kameralne koncerty i wystawy w sycylijskim Trapani, jednym z największych portów na zachodnim wybrzeżu wyspy, sławnym ze swoich skorupiaków, raków i innych owoców morza oraz naszyjników z koralowca. Ściany zatem – w złamanej, wyblakłej, koralowej czerwieni ręcznie nakładanego tynku. I drzwi z ciepłego, różniącego się od korali zaledwie o ton, drewna kasztanowca.
Realizacje Cardillo są pewnie poza naszym zasięgiem – ale warto zastanowić się, jak rozsądnie wykorzystać możliwości, jakie stwarzają odcienie i faktury tynku. PRL-owski „baranek” powinien zostać wpisany na czarną listę. [ws]