Jedno miejsce puste wciąż
Projektując dom jednorodzinny, zwykle myślimy o bryle jako o tworze, który wypełnia pustą przestrzeń. Takie podejście jest zrozumiałe: zwykle budujemy ex nihilo. W kulturze ludzkiej popularne jest rzeźbienie (czyli, w gruncie rzeczy, skrawanie nadmiaru), w przypadku brył wyjątkowo tylko jednak zdarzają się rzeźbiarze, którzy kształtowaliby pustkę, rzeźbili „jaskinie”.
W architekturze czasem to się zdarza. Przykładem – „łącznik” między szacownymi gmachami uniwersytetu w Louvain, zaprojektowany przez dra Aires Mateus z Lizbony. Istotą pomysłu jest puste, wklęsłe miejsce w bryle centralnie położonego budynku.
Projekt rozwiązania zaczęto szkicować już w roku 2014, bezpośrednio po wygraniu konkursu. Zadanie było trudne, ale jasne: łącznik, wzniesiony między dwoma współczesnymi, choć nieco podupadłymi magazynami oraz XVIII-wiecznym gmachem konwentu miał być w pełni funkcjonalny – a zarazem nie wprowadzić dysharmonii: żadnego szklano-tytanowego Modoru!
Chyba się udało: nowy budynek centralnie wypełnia środkową część dziedzińca, z którego wyjście prowadzi nas przez bramę-„negatyw” zachodnioeuropejskiego, wysokiego domu wiejskiego. „Cięcie” w samej substancji nowego łącznika (rzecz jasna, z góry zamierzone: żaden budynek nie wytrzymałby podobnych operacji, jak prucie podobnej skali otworu): dopuszcza na wewnętrzną część dziedzińca ruch, światło i powietrze.
Rzadko budujemy w podobnej skali: ale może udałoby się „wyciąć”, ukazać jako kształt niedokończony choćby prowadzący do drzwi wejściowych pomost czy któryś z balkonów? [w.s.]