Kominek modularny
Towarzyszą nam od tysięcy lat, pojawiają się w niemal każdym współczesnym projekcie domu mieszkalnego: kominki. Kto stawia na klimaty myśliwskie i wielkopańskie, pozwala sobie na kominki „klasyczne”, z otwartym paleniskiem. Jest to jednak rozwiązanie tak wyjątkowo mało wydajne energetycznie, że aż dziw, że kiedykolwiek udawało się ogrzać jakąś rezydencję w sytuacji, gdy większość ciepła ucieka przez komin.
Większość decyduje się na kominki z wkładem: nie tak efektowne, ale ograniczające przepływ powietrza na tyle, by zapewnić prawidłowy proces spalania, bez generowania tlenku węgla, ale też - by nie dopuścić do nadmiernych strat ciepła: czasem rozwiązaniem jest przyłącze dopływu świeżego powietrza, czasem – regulator ciągu.
Z reguły próbuje się również zachować uzyskane w procesie spalania ciepło poprzez zainstalowanie tzw. wymiennika ciepła – zazwyczaj płaszcza wodnego. Kilkadziesiąt litrów wody umieszczonych w hermetycznym pojemniku ma wyjątkowo dużą bezwładność cieplną i może ogrzać kilka pomieszczeń – samodzielnie lub po podłączeniu do osobnej instalacji centralnego ogrzewania.
Ale czy musi to być klasyczny płaszcz wodny? Philippe Starck, wyrastający na jednego z czołowych europejskich designerów, zaprojektował „kominek modularny”: elegancki, minimalistyczny, z polerowanej stali szlachetnej, który może składać się z kilku „modułów”: prócz klasycznej komory spalania i pojemnika na wymagające wysuszenia drewno, istnieje również moduł wypełniony kamiennymi otoczakami – posiadającymi jeszcze większą bezwładność cieplną niż woda. Rozgrzany kamienny sześcian promienuje podczerwienią nawet przez kilkanaście godzin po wygaszeniu kominka. Efekt w sam raz na zrobienie mu sesji modularnym aparatem telefonicznym..