Korzenie trzymają brzeg
Wszyscy, który decydują się postawić dom jednorodzinny niedaleko zbiorników lub cieków wodnych, powinni nie tylko upewnić się, czy wybrany przez nich projekt uwzględnia większą wilgotność gruntu, ale i sprawdzić kwestie ochrony brzegów i zabezpieczeń przeciwpowodziowych. Nawet, jeśli w najbliższych latach nie będą się powtarzały skandale związane ze sprzedażą działek budowlanych na terenach zalewowych – z wodą i powodziami nie ma żartów. Warto zastanowić się nad tym, jak skutecznie zabezpieczone są i utwardzone brzegi pobliskiego strumienia czy stawu.
Jak wiadomo, od lat odchodzi się od betonowych zabezpieczeń i obmurowywania strumienia, by płynął jak w cembrowinie – jest to nie tylko kosztowne i brzydkie, ale też pozbawia naturę jakichkolwiek „stref buforowych”. Z drugiej strony, rozmyty lub podmyty brzeg utrudnia ruch, sprzyja powstawaniu zakoli, rozlewisk i trzęsawisk, a w konsekwencji – zawilgoceniu okolicy i chmarom komarów. Czy istnieje kompromisowe wyjście – coś, co pozwoli utwardzić brzeg, a zarazem pozwoli, by pozostał zielony?
Warto przyjrzeć się rozwiązaniu zaproponowanemu przez chińskiego designera Sheng-Hung Lee, który odwołał się do popularnej na Dalekim Wschodzie metody utwardzania rozmytych brzegów morskich betonową wersją „jeży”, znanych w naszych stronach raczej jako element zapór przeciwczołgowych. „Czworonożne” żelazobetonowe twory są rzeczywiście trudne nie tylko do zniszczenia, lecz wręcz do przesunięcia, sprawdzając się jako element nasypów i falochronów. Są jednak martwe i nic nie wskazuje, by natura mogła je skolonizować.
Sheng-Hung Lee postanowił zmienić to, projektując betonowe „jeże”, które u styku czterech ramion mają wydrążoną wnękę, gdzie projektant umieścił doniczkę, zapas gleby i sadzonki – mangrowca, drzewa, które przez eony zabezpieczało brzegi lądów przed naporem mórz. Rozrośnięte mangrowce wypuszczają setki korzeni przybyszowych, w naturalny sposób utwardzając najbardziej grząski grunt. TetraPOT (gra słów – „tetrapod” to angielsko-łacińskie określenie czworonogiego betonowego jeża, „pot” to doniczka) łączy zalety obu rozwiązań: betonowy wał oprze się silnym nawet sztormom, a z biegiem czasu rozrośnięte mangrowce umocnią całą strukturę.
W Polsce nie uświadczysz, poza cieplarniami, mangrowców, a i tsunami nam nie grozi. Gdyby jednak w naszych rodzimych warunkach odlać z żelazobetonu podobne „tetrapoty”, a następnie obsadzić je mieszanką sadzonek wierzby i olchy – nasze brzegi byłyby nie do ruszenia. [ws]