Łącznie, rozłącznie?
To nie tylko kwestia pisowni – to także wyzwanie stojące przed każdym, kto chce zaprojektować dom jednorodzinny w sposób najlepiej służący rodzinie i – przynajmniej na parterze, gdzie zwykle koncentruje się życie w ciągu dnia – jest to poważne wyzwanie. Jedna wielka przestrzeń czy zakamarki i wydzielenie miejsc o różnym nastroju, wyposażeniu, prywatności?
Zwykle kwestia ta powraca przy okazji rozterek w kwestii rozdzielności kuchni i salonu, które przybierają kształt kwadratury koła. Kuchnia zintegrowana czy odizolowana? Sprzęty Alessi wyglądają dobrze, fronty szafek też da się dopasować, ale zawsze zostaje zdradliwy podmuch smażonej cebulki, który umknie wszystkim wyciągom.. (inna rzecz, że prześlizgnie się również przez drzwi: wobec cebulki, smażonych krewetek i ryb w ogóle jesteśmy, jak się wydaje, na straconych pozycjach).
Nowojorski projektant i architekt Todd Bracher, o którego dokonaniach mieliśmy już okazję pisać, rozstrzygnął tę kwestię w sposób radykalny: w projekcie „Das Haus”, przygotowanym na międzynarodowe targi architektury w Kolonii, zaproponował całkowite zniesienie tradycyjnych podziałów architektonicznych, oferując wizję urządzenia świata domowego w hangarze/kontenerze ze sklejki. „Chciałem przekonać się, jak wyglądałby dom, gdyby architekci i projektanci nie byli ograniczeni istniejącą architekturą tradycyjnych domów Zachodu, gdzie poszczególne pokoje służą odrębnym funkcjom” – wyznał.
Większość projektantów i użytkowników nie pójdzie tak daleko, wielu marzy się jednak zmienność, możliwość uwolnienia się od rygoryzmu pokojów i form. Rozwiązaniem dla nich może stać się pomysł londyńskiego studia Azman Architects, które w wielkim stylu sięgnęło po pomysł stary jak świat: rozsuwane ścienne panele, mogące podzielić dużą salę na kilka części, wydzielić pokój lub domknąć kuchnię.
W scenografii teatralnej rozwiązanie to znane jest od XVII wieku; w domach prywatnych i rezydencjach również funkcjonowało, większość z nas zna je jednak w dość siermiężnej wersji: ciężkie i poskrzypujące drewniane drzwi, bolce, którymi z różnym szczęściem mocowano je po rozsunięciu, wpusty do bolców w parkiecie, nieraz porysowany sufit – cała toporna i zawodna maszyneria.
Przesuwne ściany nowej generacji są od rząd wielkości lżejsze (co nie znaczy, że mniej masywne), bezszmerowe i mocowane bez uszczerbku dla podłogi lub ścian, często przy pomocy mocnych uchwytów magnetycznych. Kuchnia może stać się azylem dla dwojga, jadalnia – powiększyć o sąsiadujący pokoik na czas projekcji filmu. Budowanie sceny życia domowego nigdy nie było tak kuszące. [ws]