Markiza z włoskim rozmachem
Zadaszenia z pasiastego materiału zwykle kojarzą się nam z wizytą we Włoszech: rozwijane przy pomocy poskrzypującej korbki, oferują cień na pustych w godzinach sjesty ulicach. Ale to, co zaproponowali projektanci z zespołu o dwuznacznej nazwie MAD Architects jest nowym pomysłem na cień – i na definiowanie granic budynku.
Pomysł przystojenia XVI-wiecznej fasady „Dziedzińca zaszczytów” (Cortile d’Onore) mediolańskiego Università degli Studi gigantycznym wachlarzem z tkaniny trudno uznać za wyraz palącej jak słońce potrzeby: jest to instalacja stworzona na potrzeby Tygodnia Wzornictwa, a konkretnie wystawy „Otwarte granice”. Koncepcja pergoli jak ze wspomnień Guliwera z Krainy Olbrzymów wzięła się bowiem z … refleksji o granicach jako takich. „Architekci mają potężny udział w tworzeniu granic, ponieważ do ich obowiązków należy definiowanie przestrzeni. Współczesne społeczeństwa mają jednak aż za wiele niewidocznych granic. Jako architekci powinniśmy starać się je raczej zacierać” - zadeklarował Ma Yansong, współzałożyciel i szef zespołu.
Czy próba „dynamizacji i uatrakcyjnienia granic” się udała? Zespół projektantów, przynajmniej w publikowanych na stronach materiałach, przywiązywał do niej ogromną wagę, uznając swoje dokonanie za „rzeźbiarski gest, który zakłócić ma dotychczasową klasyczną równowagę dziedzińca”. Dla większości zwiedzających, wykładowców i studentów jest to jednak przede wszystkim śmiały gest, który pozwala spędzić więcej godzin w przyjaznej, zacienionej przestrzeni – czytając, rozmawiając, patrząc w niebo.
Może my również możemy sobie pozwolić na przeciągnięcie z poddasza naszego domu jednorodzinnego wiązki kolorowych pasów płótna lub poliwęglanów i „zakotwiczenie” ich na trawniku w dole przed planowanym garden party? (ws)