Mieszkanie dla młodych
Rząd w najbliższych latach nie zamierza udzielać pomocy osobom planującym budowę domu jednorodzinnego. Nowy program „Mieszkanie dla młodych”, który ma zastąpić dotychczasowy „Rodzina na swoim”, przewiduje wspieranie tylko budownictwa wielorodzinnego.
Uznanie w założeniach rządowych, że realizacja projektu domu jest czymś ponad standardowym, stawia w bardzo złym położeniu osoby mieszkające w rejonach w których budownictwa wielorodzinnego nie ma. Dla tych osób budowa domu jest jedynym rozwiązaniem a polityka rządu ewidentnie prowadzi do ich dyskryminacji. Trudno orzec na ile jest to działanie prowadzone z pełną premedytacją ale chodzi w nim o zmuszanie ludzi do przenoszenia się do dużych miast. Jeśli taki jest świadomie, choć nieoficjalnie definiowany cel tego programu, to jest on sprzeczny z tendencjami cywilizacyjnego rozwoju, który w krajach wysoko rozwiniętych zmierza raczej do decentralizacji. Budowanie wielkich molochów miejskich, wielkich aglomeracji kosztem wyludniania wsi i małych miast jest strategią realizowaną wyłącznie w interesie firm developerskich zarabiających na budowaniu mieszkań.
Program „Mieszkanie dla młodych” adresowany jest do ludzi przed 35 rokiem, którzy chcą kupić pierwsze mieszkanie w swoim życiu. Mogą to być zarówno małżonkowie jak i osoby samotnie, w tym samotnie wychowujące dzieci. Pomoc mają otrzymywać wyłącznie osoby, które ani nie są, ani nie były właścicielami mieszkania ani domu jednorodzinnego. Pomoc może być przyznana wyłącznie na lokal pochodzący z rynku pierwotnego. Powierzchnia tego lokalu nie może przekroczyć 75 m2 ale projekt ustawy zakłada dofinansowanie wkładu własnego osoby kupującej swoje pierwsze mieszkanie tylko do 50 m2. Dodatkowym ograniczeniem jest to, że cena m2 tego mieszkania nie może przekroczyć limitu, którego wyliczanie jest na tyle skomplikowane, że bardzo wielu urzędników będzie miało dodatkową pracę, nie mówiąc o dodatkowej pracy urzędników wyższego szczebla, którzy będą sprawdzali czy ci niższego, prawidłowo wyliczyli ten limit. A limit ten to „średnia arytmetyczna dwóch ostatnio ogłoszonych wartości wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1m2 powierzchni użytkowej dla budynków mieszkalnych, obowiązującego dla gminy, na terenie której znajduje się budowane mieszkanie.” Proste rzeczy warto tak gmatwać, aby obywatele czuli się zawstydzeni. Im częściej obywatel czuje się zawstydzony tym, że nie rozumie o co chodzi w uchwalanych przepisach, tym większy szacunek – jak myślą ich autorzy - powinien czuć do tych, którzy nim rządzą. Z drugiej jednak strony w uzasadnieniu projektu tej ustawy, jej autorzy tłumaczą, że celem tego ograniczenia jest promowania nabywania lokali o najniższej cenie na rynku. Te osoby, które wybiorą najtańsze oferty mają mieć możliwość uzyskiwania efektywnie największego dofinansowania. Projekt ustawy zawiera ponadto cały szereg dość skomplikowanych przepisów o antyrynkowym charakterze, zdradzających biurokratyczne ambicje jego autorów. Jakaś korzyść z programu „Mieszkanie dla młodych” dla ludzi marzących o swoim pierwszym mieszkaniu na pewno będzie, ale ani nie na miarę tych marzeń, ani nie w wielkości, która zdynamizowałaby budownictwo mieszkaniowe w Polsce.
/kaem/