Mimikra na poziomie (1976 metrów n.p.m.)
Szwajcarskie studio projektowe Bureau A postanowiło poigrać trochę z krajową tradycją mimikry i wznoszenia świetnie zamaskowanych bunktów wojskowych, nawiązując zarazem do pisarstwa zapoznanego nowelisty Charlesa-Ferdinanda Ramuza. W wyniku tych poszukiwań powstał jednoizbowy, świerkowy domek – doskonale zamaskowany we wnętrzu odlanego z betonu głazu.
Sam pomysł zachwyca może nawet bardziej niż wykonanie, bo o komforcie mieszkańca izdebki o nazwie „Antoine” nie sposób mówić: w kilku metrach sześciennych (i żeliwnym „szkielecie wewnętrznym”) zmieścił się świerkowy pokoik wyposażony w ławki (siedziska), miejsce do leżenia i zabezpieczony przed pożarem, żeliwny piec: już na mycie i spacer trzeba by wyjść (włazem), wyglądać można przez niewielkie okienko.
A jednak projekt „Antoine”, nazwany tak na cześć bohatera najbardziej znanego w Szwajcarii opowiadania Ramuza, traktującego o młodym, zasypanym pod skalnym osuwiskiem i cudem ocalonym pasterzu robi wrażenie: betonowy „głaz”, we wnętrzu którego zamaskowane zostało pomieszczenie, jest nie do odróżnienia od innych nawet z odległości centymetrów: jeśli w dodatku porosną go porosty, mimikra będzie pełna.
Skąd taka inicjatywa? „Bo można” – powiedzą jedni, szczególnie wielbiciele gór, znający fason odpowiadania tą frazą na pytanie o to, czemu się wspinają. „Bo to niezły koncept” – zaproponują managerowie Bureau A, które od czasów akcji zyskało popularność. Wojskowi szwajcarscy podkręcają wąsa: do podobnych schronów można schować całą armię. Nam, jako że koncept jest sprzed dwóch lat, pozostaje się zastanowić: czy naprawdę Chochołowska wiosną jest tak bezludna, jak się wydaje…? (ws)