Mostek po chińsku
Osoby pracujące w nieruchomościach wiedzą, że nic tak dobrze nie sprzedaje działki jak splantowanie. Chociaż golf nie jest (jeszcze?) naszym narodowym sportem, płaski jak stół trawnik bywa dla wielu powodem do dumy. Mniejsza jednak o trawnik: znamienna (i widoczna również w ilości zarówno zakupów, jak – często – ofert) jest predylekcja osób budujących dom jednorodzinny do wybierania projektów położonych całkowicie „na płaskim”: żadnych skosów, żadnych zboczy, żadnych podpiwniczeń!
W tej sytuacji – czy jest sens proponować teren (i projekt) położone na terenie ostentacyjnie pagórkowatym, wykorzystującym nierówności terenu, ba, podkreślającym je?
Być może jednak warto, bo doświadczenia mieszkańców Toskanii i Niderlandów pokazują, że „landscape matters”, i widok wzgórz ne tylko wzbogaca, ale i optycznie powiększa naszą dziedzinę. A koro tak, warto pochylić się również nad rozwiązaniami z zakresu „małej architektury”, które mogą być nie tylko użyteczne, ale wzbogacić krajobraz.
Jedną z takich realizacji, którą warto polecić wszystkim właścicielom domu jednorodzinnego, chcącym wyposażyć swój ogród w coś więcej niż oczko wodne z plastikową wyściółką, jest mostek dla pieszych i rowerzystów, wzniesiony w szybko rozwijającej się chińskiej „Dolinie Krzemowej”, czyli Chengdu. Ma on istotną funkcję komunikacyjną (przechodzi nad ludną arterią), ale gdyby rozpięto go nad leśnym potokiem – nic nie straciłby na urodzie. Pomalowane na jaskrawoczerwono barierki odwołują się do starożytnego instrumentu, „chińskiej fletni Pana”, zaś cała sylwetka – skręcona w dwie symetrycznie rozłożone półspirale – do złudzenia przypominają Ruyi, chiński znak symbolizujący szczęście. Proporcje schodków rozwijają się w myśl ‘złotego podziału’, nachylenie wynosi, zgodnie z humanistyczną normą, 1:12. To mostek, po którym aż chce się chodzić!