Nemo na basenie
Umaszczenie małej ryby mórz południowych, błazenka, stało się inspiracją dla jednego z bardziej znanych filmów animowanych początku XXI wieku. Sposób jego montażu, bardziej nawet niż kolorystyka, może być inspiracją dla projektantów wielu zadaszeń, markiz i tarasów domów jednorodzinnych, chroniąc zarówno od słońca, jak od krzykliwości.
Nowojorska placówka projektowa „The Very Many” lubi bawić się pomysłami innych i nie stroni od przewrotności, co widać choćby w jej nazwie. Kierujący pracownią architekt Marc Fornes miał za zadanie zaprojektowanie dobrze zacienionego i przyciągającego wzrok wejścia na kompleks basenów w hiszpańskim El Paso. Jednym z założeń projektowych było odwołanie się do barw otaczającej miasto pustyni: żółci i błękitu. Innym, ważniejszym – wzniesienie konstrukcji możliwie lekkiej i samonośnej.
W tym ostatnim celu często wykorzystywane są ostatnio w budownictwie płaty sklejki. Fornes odwołał się jednak do innej techniki, sięgając po panele z duraluminium, wymodelowane komputerowo w ten sposób, by dało się je ułożyć w opływowy, „rybi” kształt, pozostawiając prześwity dla cienia. Lekka, przejrzysta i przyciągająca wzrok konstrukcja osłania wejście do wysokiego budynku, nie stwarza zagrożenia na wypadek trzęsienia ziemi, a jednocześnie nie robi wrażenia tandety, jest daleka od „estetyki dmuchańca”, której przykłady tak często spotkać można w centrach sportowych.