PET: praktyczne, elastyczne, trwałe?
Ekolodzy i projektanci dwoją się i troją, by znaleźć kolejne zastosowania dla miliardów plastikowych, niezniszczalnych niemal butelek, które rozpychają hałdy śmieciowe, spalane – trują, a na oceanach zbijają się w „kry” o powierzchni wielu kilometrów kwadratowych. Większość z tych pomysłów sprowadza się do wykorzystania PET-ów jako budulca.
Oczywiście, zdarzają się i propozycje bardziej wyrafinowane albo chwytające za serce: Hidehito Nakamura z Kyoto University kończy ponoć prace nad nową linią detektorów promieniowania, dziesięciokrotnie tańszych od dotychczasowych, których zasadniczym elementem mają być zwykłe plastikowe butelki po napojach. Czeska artystka Veronika Richterová tworzy prześmieszne „pingwiny” z czarnych flasz po Domestosie i „kaktusy” z zielonych butelek po Sprite. W polskich szkołach, bibliotekach i przychodniach od ładnych kilku lat uwrażliwia się na los innych prowadząc zbiórki zakrętek po napojach (z ich sprzedaży ma zostać zwykle ufundowany wózek inwalidzki), choć proste kalkulacje odzierają ze złudzeń – napoje gazowane trzeba by pić kratami, by rzecz miała szanse powodzenia.
Najpopularniejszym pomysłem na wykorzystanie plastikowego grzechoczącego śmiecia jest jego zamiana w materiał budowlany. Zwykle miele się butelki na drobne cząstki, traktując je jako wypełniacz niskiej jakości gruzobetonów (czy może – plastikobetonów). Projektant i wizjoner Robert Bezeau, czynny od lat w Panamie, poszedł o krok dalej: w tamtejszej zbliżonej standardem do slumsów osadzie Bocas Del Toro wznosi kilkanaście domów, stworzonych w przeważającej mierze z butelek: lekko tylko sprasowane i nadtopione trafiają do metalowych, sześciennych kratownic, które po zespawaniu stanowią szkielet budynku. Część budynków zbudowana jest praktycznie jedynie z butelek, ukazując światu opalizujące ściany: większość została otynkowana, na pozór więc niczym nie różni się od zwykłych bieda-domków tamtego rejonu prócz tego, że wygląda solidniej i – jak zapewnia Bezeau – jest w nich znacznie chłodniej: powietrze, zachowane w butelkach PET, okazuje się świetnym termoizolatorem.
Projekt świetny, domki – choć pytanie o ceny stali szlachetnej w Panamie – mogą się okazać rozwiązaniem dla mieszkańców Bocas del Toro, budujących się „systemem gospodarczym”. Widząc jednak, jak świat głowi się nad zutylizowaniem bodaj promila sypiących się zewsząd pustych butelek, trudno uwolnić się od jednej myśli: przed laty, za niesławnej pamięci PRL, karierę robił aforyzm, że „realny socjalizm jest ustrojem, który przejawia niezwykłą inwencję w walce z problemami, które sam stworzył”. Wygląda na to, że w przypadku wolnego rynku bywa - przynajmniej czasami – całkiem podobnie. (ws)
Źródło: inhabitat.com