Pochwała granitu
Szlachetna, a zarazem powszechnie występująca skała zdegradowana została do rangi surowca, z którego sporządza się płytki podłogowe, krawężniki i schody. A przecież utalentowany projektant z minimalistycznym zacięciem może wznieść z granitu ściany nośne – no, pod warunkiem, że nie trzeba będzie w nich wyżłobić zbyt wielu rowków na instalacje elektryczne i wodne.
Granitu używano jako podstawowego materiału budowlanego już w starożytności, od Piramid po dolinę Indusu, i możnaby podkreślać, że „pięćdziesiąt wieków nie może się mylić”, gdyby nie fakt, że każda z zalet granitu może się w pewnych okolicznościach okazać wadą. Ma – według skali Mohsa – wyjątkową twardość, ma też znacznie wyższy ciężar gatunkowy i lepsze przewodnictwo cieplne niż standardowe cegły. To dobrze, gdy myślimy o trwałości –źle, gdy planujemy o transportowanie granitu z placu na plac budowy lub zaawansowane, detaliczne prace budowlane.
Jeśli jednak zależy nam po prostu na trwałych, powściągliwych w wyrazie, „minimalistycznych” ścianach nośnych – dlaczego nie wznieść ich z granitowego ciosu? Dobry przykład daje włosko-szwajcarski projektant Matteo Inches, który wzniósł na terenie muzeum MeCri w wysokich Alpach niewielki budynek przeznaczony do celów wystawowych – wyłącznie z granitu (fundamenty, podłoga, ściany) i polerowanego, szlachetnego betonu (sklepienie).
Inches oczywiście chętnie deklamuje, że nowy budynek to „wyraz dialogu materialności ze współczesną potrzebą ekspresji architektonicznej” – ale można też uznać, że jednoizbowe wnętrze wystawiennicze pokazuje, jak ważne są powściągliwość i umiar. Zawsze łatwiej o nie, gdy w grę wchodzą szlachetne surowce. A czy w projekcie państwa domu jednorodzinnego znalazło się miejsce dla granitu? (ws)