Pochwała prostoty
Często dom jednorodzinny buduje się z myślą o zamieszkaniu całej, dużej rodziny – dużej, czyli również z dziadkami. Nieraz zdarza się przeglądanie projektów również pod tym kątem – czy schody nie są zbyt strome, czy są szanse na pokój seniora na parterze, czy nie ma miejsc, gdzie utrata równowagi mogłaby być niebezpieczna. Ale przecież można również zaprojektować całe mieszkanie dla seniora – chroniące jego autonomię, a zarazem zapewniające opiekę: tak zrobiło londyńskie studio projektowe Future Facility, założone przez projektantów Sama Hechta i Kima Colina.
Dwaj designerzy wyszli od znanego wszystkim faktu: seniorzy często przytłoczeni są dziś nowatorstwem i złożonością nowych technik, gadżetów i środków komunikacji cyfrowej. Nie przypadkiem powodzeniem cieszą się wśród nich stare modele telefonów komórkowych (lub nowe, lecz ‘pod seniorów’ projektowane): z dużym wyświetlaczem, wyraźnymi przyciskami i bez miliona dodatkowych opcji operacyjnych. Komórki to najoczywistszy przykład, ale podobnie bywa z nowoczesnymi pralkami, zmywarkami, telewizorami: za wiele terminów, za wiele opcji.
Hecht i Colin zaprojektowali mieszkanie wolne od tego rodzaju wyzwań – pralkę uruchamia się jednym przyciskiem, a programy są trzy, podobnie z kuchanką mikrofalową, lodówką i piecykiem. Zarazem – mieszkanie to nie jest do końca samodzielne: przypomina raczej rezerwat, strzeżony przez leśników.
Rolę leśników spędzają aktywiści i studenci, którzy pomagają w obsłudze mieszkania tylko, kiedy widzą, że jest to niezbędne: za pokrywającymi ścianę drewnianymi panelami mieści się bowiem rodzaj „chodnika”, z którego można obserwować wnętrze, zadbać o uzupełnienie baniaków wody czy toreb z proszkiem do prania. Założeniem jest, że pomocnicy pozostaną „niewidoczni”, choć opiekuńczy. Charakterystyczny jest np. stan rzeczy w lodówce: połowa to rzeczy „do bezpośredniej konsumpcji”, druga – to zapasy, dostarczone przez wolontariszy.
Wymaga to, oczywiście, dużej powierzchni domu. Ale daje wolność. Czy tylko – jej namiastkę? [ws]