Podszczypujący krab
W przypadku projektów domów jednorodzinnych inicjatywa jest potrzebna, za dużo już mamy „kostek” i „domów z dachem dwuspadowym” bez reszty pozbawionych charakteru, wyglądających, jakby postawiono je sztancując wiaderkiem. Ale w przypadku Centrum Ekologicznego, wzniesionego na brzegach jeziora Yangcheng, trzeba chyba uznać, że fantazja poniosła anonimowe biuro projektowe zbyt daleko.
Jezioro Yangcheng słynie ze słodkowodnej odmiany kraba wełnistoszczypcego, nazwanego tak ze względu na chitynowe „futro”, porastające jego pierwsze trzy pary odnóży. Niegroźny, niepokojąco wyglądający, smaczny, miał wszelkie dane, by stać się bohaterem masowej wyobraźni i zagrożonym gatunkiem zarazem: nic dziwnego, że poświęcono mu quasi-muzeum, mające oswoić turystów z dziwnym zwierzęciem i zarazem nauczyć dlań szacunku.
Tyle, że „doklejone” do owalnego budynku gigantyczne szczypce, czułki i odnóża robią wrażenie nawet nie tylko postmodernizmu, co kiepskiej scenografii filmu S-F sprzed pół wieku. Architekci nie udawali nawet, że projekt ma jakąkolwiek rolę funkcjonalną: w groteskowych szczypcach nie umieszczono ani magazynku, ani zapasowego generatora prądu, ani nawet zestawu oświetleniowego: wiszą nad wejściem, mając za zadanie straszyć dzieci, starszych zaś zachęcać do kolejnych selfie. Rozwiązanie tak bez reszty bezużyteczne powinno trafić do podręczników współczesnego designu pod zakładką „pomysły najgorsze”, by uświadomić architektom, że projekt, również domu jednorodzinnego może, a nawet czasem powinien być ekstrawagancki, ale że dla krawiectwa i architektury nie ma nic gorszego niż niefunkcjonalność.