Półprzezroczysta skorupka
Architektom pracującym nad projektami domów jednorodzinnych nieraz marzy się możliwość jakiegoś ‘przełamania’ fasady budynku, wyprowadzenia innych elementów prócz ceramiki, szkła lub drewna, a zarazem operowania na jak największą skalę światłem. Powszechnym uznaniem branży budowlanej cieszą się poliwęglany – stosunkowo mało obciążające środowisko, a zarazem bardzo odporne na zniszczenia. A mimo to, koncepcja, jaką zaprezentował amerykański architekt Stephen Holl, pracując nad bryłą ośrodka terapii onkologicznej Maggie’s Centre w Londynie wydaje się być przestrogą, a nie sukcesem.
Holl, trzeba to dopowiedzieć, pracował w okolicznościach wyjątkowo wymagających: Maggie’s Centre wzniesiono jako część Szpitala Św. Bartłomieja, XII-wiecznego kompleksu budynków w sercu Londynu, uważanych za najstarszy szpital Wielkiej Brytanii. Nowy ośrodek musiał więc być „wpasowany” w ład przestrzenny liczący sobie kilkaset lat, znieść uwagi konserwatorskie, a zarazem wnieść podmuch nowości – imitacja XIX-wiecznej fasady nie miałaby sensu.
Wszystko to prawda, ale mlecznobiała, ostentacyjnie prowizoryczna fasada Centrum nie budzi zaufania przechodniów, którzy nie wierzą, że remont budynku już się skończył i że nie jest to tymczasowa zasłona, oddzielająca budowlańców od ulicy. Poliwęglanowe ścianki wzniesiono na betonowej ramie, „kratownicę”, w której osadzone zostały panele sporządzono z bambusu, co więcej, niektóre z tafli wybarwiono w mondrianowskim duchu; ale nawet to nie wyszło fasadzie na dobre. Holl, szukając ideologii, która pozwoli mu wybronić kiks, zaczął tłumaczyć, że przebieg linii obramowania przypominać ma… średniowieczny system notacji dźwięku. Skąd jednak odwołanie doń? Tego architekt nie zdołał już wyjaśnić
Zanim rozpoczniecie modernizację, trzeba wiedzieć, po co się modernizuje. [ws]