Rezydencja w puszce od sardynek
Architektura ratunkowa, projekty domów i pomieszczeń przewidzianych na tymczasowe, wymuszone okolicznościami locum to – na szczęście – rzadko eksplorowana nisza w działalności biur projektowych. Zwykle jest to działanie w sytuacji dużego ograniczenia – surowca, miejsca, środków inwestycyjnych, czasu. Nieraz udaje się jednak to ograniczenie przemienić w sztukę: czy udało się to w przypadku prób adaptowania do celów mieszkalnych kontenerów transportowych, co doczekało się już własnego slangowego określenia: „cargotektura”?
Atuty kontenerów jako pomieszczeń mieszkalnych są oczywiste i tak liczne, że nie wiadomo od czego zacząć: po pierwsze, kontenery są wszędzie (trochę jak europalety), ale jeśli gdzieś ich nie ma, to najtrudniej je dowieźć, zważywszy, że są przystosowane, ba, zaprojektowane z myślą o transporcie. Ponieważ są wszędzie – są stosunkowo tanie: na zachodnich rynkach cena kontenera waha się, w zależności od stanu zachowania, od 1500 do 6000 USD, w Starym Świecie jest odpowiednio niższa: to oczywiści ułamek ceny jakiegokolwiek domu czy baraku. Są odporne na ciężar, nacisk, uderzenia i oddziaływanie czynników korodujących czy wilgoci: zaprojektowano je z myślą o transporcie w upale, kurzu i zasoleniu. Ich stalowy „szkielet zewnętrzny” pozwala na wzniesienie konstrukcji do tuzina postawionych na sobie sztuk i umożliwia ograniczenie do minimum prac przy fundamentach.
Równie oczywiste są ograniczenia i mankamenty: kontenery są duszne, łatwo się nagrzewające, a przede wszystkim – ciasne! 2,6 x 2.6 x 12 metrów (to jeden ze standaryzowanych, najczęściej używany rozmiar) – i to wszystko. Trudno zaaranżować w tym nawet living room dla rodziny, nie mówiąc o jakimkolwiek przybytku użyteczności publicznej – tymczasem rozbudowa konstrukcji kontenerowej jest mocno utrudniona. Można, oczywiście, bez większego trudu dokładać i łączyć kolejne moduły – trudno będzie jednak zorganizować między nimi przejście, a jakiekolwiek wycinanie ścian nie bardzo wchodzi w grę – znacznie osłabiłoby nośność modułu i wymagało skomplikowanych narzędzi do cięcia stali. Nawet instalacja jakiejkolwiek infrastruktury (doprowadzenie sieci elektrycznej czy sieci wod.-kan.) wymaga specjalistycznego sprzętu do cięcia stali każdy zaś, niewielki nawet, otwór osłabia nośność i szczelność konstrukcji.
Oczywiście, nie znaczy to, że kolejni entuzjaści projektowania domów nie próbują swoich sił z kontenerami, zwłaszcza, że argument taniości i dostępności półproduktu nie jest bez znaczenia, a ekolodzy zwracają uwagę na fakt, jak cenne dla środowiska naturalnego jest nieprzetapianie zużytych kontenerów, lecz zachowywanie ich w dotychczasowym stanie. W Kalifornii z wykorzystaniem kontenerów eksperymentują Peter DeMaria i Adam Kalkin, firma Logical Homes wędruje ze swoją ofertą od targów po konkurs architektoniczny i od konkursu po targ, a Urban Space Management tworzyła w modnych londyńskich dokach całe, czteropiętrowe w porywach Container City. Filantropi wznoszą małe centra z kontenerów w ubogich krajach Ameryki Łacińskiej i Azji.
Projekt Container City (Źródło: Wikipedia)
Świetnie; warto byłoby jednak brać pod uwagę jakość życia w stalowych puszkach. A poza tym my i tak nie musimy się spieszyć: Polacy i tak byli pierwsi. Może nie w przypadku kontenerów – o stal szlachetną i aluminium było w PRL trudno – ale nigdzie w świecie nie wymyślono tylu sposobów na twórcze wykorzystanie do celów mieszkalnych i handlowych przyczepy samochodowej marki Niewiadów, począwszy od punktu dystrybucji bułek z masą pieczarkową. (ws)