Równo pod sufitem
Sufit to w sumie najbardziej banalna i niewykorzystana część mieszkania: można go, owszem, ładnie pomalować, można podwiesić pod nim efektowny żyrandol, od biedy – przyczepić łańcuch na kinderbal, ale na tym jego funkcje się kończą. Pewnie dlatego istnieją designerzy mebli, podłóg i ścian, ale nie ma designerów sufitów.
To się może zmienić. Sufit to całe metry niewykorzystanej przestrzeni użytkowej – zapewnia Sankarshan Murphy, twórca firmy Bumblebee Spacer, którego koncept może postawić, nomen omen, do góry nogami nasze sposoby projektowania domów jednorodzinnych.
W koncepcji Murphy’ego bardziej zachwyca rewolucyjność pomysłu niż szczegóły wykonania. Młody mózg jednej z niezliczonych kalifornijskich „korporacji silikonowych” był zaszokowany fortuną, jaką trzeba zapłacić za wynajem mieszkania. Podniósł wzrok ku górze (nie wiemy niestety, czy nabożnie) i tak narodziło się Bumblebee. Idea jest zachwycająco prosta: polega na podwieszeniu (pod odpowiednio wysokim sufitem) łóżka, stolika przy łóżku, stolika na popołudniową herbatę i szafy.
Całość – tu zaczynają się schody – ma być sprzężona z komputerem osobistym-asystentem i zasilana prądem (z akumulatorów – na wypadek kłopotów z siecią). Ekologia nowego rozwiązania jest więc mocno dyskusyjna: równie dobrze można by podciągać samodzielnie łóżko i inne sprzęty przy pomocy wielokrążka. Sama jednak myśl, by wykorzystać przestrzeń nad nami (oczywiście, pod warunkiem odpowiednio mocnego mocowania) wskazuje, że Sankarshan Murph ma równo pod sufitem.