Rozbij namiot w Kalifornii
Luksusowe, wieloosobowe namioty Anglicy znają ze swoich powieści kolonialnych, my – w najlepszym razie – z kart „W pustyni w puszczy”. Wysokie i skomplikowane struktury mieszkalne z lnu lub płótna miały szanse sprawdzić się przy kilkunastoosobowej świcie, sprawnej i gotowej spełnić każde oczekiwanie sahiba: zwykłym śmiertelnikom przychodziło spać w „beczkach” lub ciężkich, brezentowych „dziesiątkach”, jeśli przyszło im służyć w wojsku lub trafić na obóz harcerski; jako cywile wpełzali do niskich „jedynek” dla taterników lub szarpali się z aluminiowymi masztami Niewiadowa. Dziś to się zmienia: kto chce i może, zamawia projekt 50-metrowego wnętrza z widokiem na Pacyfik, rozstawia namiot, a za rok przenosi go bliżej kwitnącego akurat obok migdałowca.
Samo rozwiązanie nie jest szczególnie nowatorskie technicznie: namioty, jak wiemy, wznosił już Abraham, od tamtego czasu poprawiła się może co najwyżej technika gięcia prętów i metody impregnacji. Rzecz raczej w staranności wykończenia, a bardziej może jeszcze – w samym, tak charakterystycznym dla ducha panującego we współczesnej architekturze, przywiązaniu do mobilności.
Firma „Autonomous Tent” rozpoczęła działalność jako startup – typowy pomysł na sukces dzisiejszych przedsiębiorców – i już w tej chwili fabryka w Denver nie nadąża z zamówieniami. Półuchylone, jak szapoklak lub pokrywa wózka dla dziecka namioty mogą bez trudu pomieścić do ośmiu osób: półodsłonięta weranda pozwala na spędzanie długich wieczorów. W dwuwarstwowym tropiku wszyto klapy i 'wentyle' zapewniające przepływ powietrza: tkanina, z jakiej uszyto namiot, delikatnie prześwituje w dzień i lekko świeci się (w trybie luminescencji) w nocy. Podłogi układane są z dopasowanych paneli z twardego drewna, a w głównej komorze sypialnianej do drewnianych szkieleto-masztów umocowano nawet niewielki kominek.
Architekt Harry Gessner, sam wielbiciel „outdooru”, czyli wszelkiego rodzaju aktywności na świeżym powietrzu, zapowiada przeprowadzenie w Dakocie Północnej i na Alasce prób nad namiotami podobnej jakości i rozmiarów, ale przeznaczonych dla większych szerokości geograficznych. Może będziemy wtedy mieli możliwość stawiać je nad Wigrami i Jeziorakiem?