Sieci w domu
Hamak traktowany jest zwykle jako trochę staroświecki pomysł na relaks: czasem odzyskuje nasze względy w naprawdę upalne dni, i wtedy trwają spory o to, czy lepiej przewiązać go między drzewami, czy wkopać słupki, czy postawić na „samonośne” (ale zwykle straszliwie toporne) rusztowanie ze spawanych rurek.
Hamaki i sieci mogą stać się jednak pełnowartościowym elementem wyposażenia wnętrza – i warto wziąć to pod uwagę, zastanawiając się nad projektem domu jednorodzinnego: szczególnie jego piętra, zwłaszcza, jeśli i my, i dzieci planujemy sporo relaksu.
Fizjolodzy i fizjoterapeuci potwierdzają to, co mieszkańcy odkrytych przez Kolumba i jego następców wysp środkowoamerykańskich (stamtąd bowiem pohodzi hamak) wiedzieli już pięć wieków temu: kołysanie wpływa relaksująco na centralny układ nerwowy, sen w hamaku szybciej przychodzi, jest głębszy i bardziej wartościowy niż w „europejskim” łóżku. Wszelkiego rodzaju ćwiczenia, zabawy i relaks na kołyszącej się, rozpiętej siatce sprzyjają wyrobieniu refleksu i sprawności wielu grup mięśni.
Oczywiście, program minimum to umieszczenie w ścianie nośnej wznoszonego właśnie domu dwóch lub więcej potężnych kotew, pozwalających na rozpięcie jednego lub kilku hamaków dla gości lub gospodarzy. Można jednak zrobić znacznie więcej: czy nie warto rozważyć zaprojektowania na piętrze, bodaj na kilku metrach kwadratowych, w miejsce litej podłogi – kwadratu wyściełanego mocną siatką ze specjalnego, alpinistycznego splotu, pozwalającego na swobodne i bezpieczne chodzenie, siedzenie i turlanie się niejako „w powietrzu”?
Na rozwiązanie takie zdecydowała się holenderska architekt wnętrz Gwendolyne Huisman, która zastosowała je najpierw we własnym domu, następnie zaś – w kilkudziesięciu innych. Wolna przestrzeń piętra, zwłaszcza, jeśli połączyć ją z przeszkloną ścianą, stwarza nam szanse na poczucie się jak na stacji kosmicznej lub w jednej z modnych ostatnio wież „swobodnego spadku”. Warto poświęcić na to część podłogi pokoju gościnnego. [ws]