Skrzydlaty namiot
Często zapominamy, że kluczem do dobrej architektury jest prostota: że projekt domu jednorodzinnego, niezależnie od tego, ile należy wbudować obwodów, instalacji, zabezpieczeń i jak drobiazgowo rozrysować osadzenie okiennic i ościeżnic, zaczyna się (albo powinien się zaczynać) od jednego ruchu ołówka, od „picassowskiej” kreski, która osadzi budynek w przestrzeni, w krajobrazie, powiąże z otoczeniem i pokaże główną oś ruchu; bez tego będziemy mieli do czynienia z magazynkiem, a nie z domem.
Niewiele jest przykładów sprowadzenia całej budowli do jednego kształtu, przeprowadzenia „twórczej redukcji”, która wydobywa to, co najistotniejsze, bardziej udanych niż zakończona niedawno budowa kaplicy w obozowisku katolickich skautów w Idanha a Nova. Budynek – czy słowo to jest w ogóle na miejscu? – składa się z dwóch romboidalnych, wspinających się ku górze ścian, przyjmujących kształt gigantycznego, prostego, mierzącego w najwyższym miejscu 15, 5 m namiotu.
Taka budowla wymagała w miarę nowoczesnych technologii – drewno jest zaimpregnowane, posadowione na żebrach ze strunobetonu, osadzonych w skale na dwa metry przy pomocy kotw: to dzieło inżynierów, a nie radosna wolna amerykanka skautów, eksperymentujących podczas pionierki obozowej z nadmiarem drewna. A zarazem – w osadzeniu osi namiotu na osi wschód-zachód, w umieszczeniu na tej osi ocembrowanego kamieniem kanaliku dla wody, wypływającej z pobliskiego źródła – jest prostota, która robi wrażenie na obserwatorach niezależnie od wyznania lub jego braku. To odwaga prostej architektury, jaką posiadali Grecy.