Sport na dachu
Dach bywa głównie udręką w okresie intensywnych opadów śniegu; czasem instaluje się na nim baterie słoneczne, w szpitalach lądują na dachach helikoptery. Czy to jednak naprawdę wszystkie zastosowania, jakie można dla nich znaleźć, również w domu jednorodzinnym? Studio Peter Pichler Architecture udowodniło, projektując nowoczesny zespół wieżowców, przeznaczonych dla Utrechtu, że niekoniecznie.
„Looping Towers”, czyli w wolnym przekładzie „zakręcone wieże”, stanąć mają nad brzegiem holenderskiej rzeki Vecht. Sama formuła wysokościowca z niebanalną fasadą nie jest w Holandii czymś niezwykłym. Uderza dopiero myśl, by na jednej z dwóch przekątnych osi założenia wznieść… tor do biegów i wyścigów z klasyczną, tartanową nawierzchnią.
Pomysł jest niebanalny: z pewnością ułatwia szybkie przemieszczanie się między budynkami i to, co jest specjalnością Petera Pichlera: budowanie małych społeczności, integrację na poziomie mikro. Jaka jednak płynie z tego nauka dla projektantów i właścicieli domów jednorodzinnych? Warto wykorzystać potencjał sportowy dachu. Nie wzniesiemy tam toru wyścigowego, niekoniecznie warto ćwiczyć zjazdy narciarskie (choć gdyby z jednej strony budynku wydłużyć zjazd do ziemi, czemu nie?). Ale już stół pingpongowy wsparty o komin, albo nierzadkie w Kalifornii rozwiązanie: niewielki basen na dachu pozostaje w kręgu możliwości wielu. [ws]