Stoliczku, schowaj się
Wyposażenie mieszkania składane lub ukrywane w ścianie? Ludziom po czterdziestce mocno kojarzy się z to z PRL-em. Na nieśmiertenym tapczanie, składanym, podnoszonym i stanowiącym meblościankę spał, jak wynika z badań co drugi nastolatek w mieście w latach 70. Niewielki stolik w ciasnej kuchni, mocnowany na dwóch poręczach z założeniem, że zawsze będzie można go złożyć? (ostatecznie zwykle działo się to dwa razy do roku podczas wielkich porządków). Znamy, znamy.
A jednak okazuje się, że "składanie" jest modne lub przydatne również w wolnym świecie - nie tylko w małych mieszkaniach studentów na dorobku, lecz u tych, którzy chcąc elegancji, blasku i czystego living-roomu bez brzęku naczyń. Projektanci coraz częściej sięgają po podobne rozwiązania, planując przestrzeń w domach jednorodzinnych.
Sporym rozgłosem cieszy się na przykład propozycja niemieckiej firmy designerskiej Warendorf, stworzona początkowo na targi LivingKitchen w Kolonii, a od kilku miesięcy dostęna również w ofercie indywidualnej. Pięć "świętych stref" każdej kuchni - obszar przechowywania żywności, przechowywania naczyń, przygotowywania, gotowania/pieczenia i czyszczenia - zostały w całości ukryte za eleganckimi, rozsuwanymi panelami.
Lodówka, piecyk, piec do chleba, naczynia i sztućce - wszystko to,co dotąd ukrywane było w szafkach i szufladach, otrzymało niejako "drugą skórę": palisandrowy panel na zawiasach, który w 15 sekund zakrywa blat, mikser, paniki i szuflady.
Oczywiście: pojawia się nieuchronne pytanie co robić, kiedy już po zasunięciu paneli okaże się, że ktoś z gości napiłby się jeszcze filiżankę herbaty. [w.s.]
Poniżej: Pięć Elementów jeszcze przed ukryciem